Informacje

  • Wszystkie kilometry: 15202.85 km
  • Km w terenie: 2219.80 km (14.60%)
  • Czas na rowerze: 26d 10h 57m
  • Prędkość średnia: 24.67 km/h
  • Suma w górę: 13638 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bloom.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 26 września 2010

wpn

Spokojny wyjazd z kolegą z miasta do wpn-u. Na początek wjazd na ossową i zjazd torem. Po zjeździe z powrotem na górę, obieramy kierunek do źródełka aby napełnic bidony. Przystanek zrobiliśmy sobie przy sklepie abc w puszczykowie.

W dordze powrotnej zostaliśmy wyprzedzeni przez rowerzyste. Dziwne uczucie byc mijanym :)
  • DST 59.98km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 52.69km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 198 ( 98%)
  • HRavg 139 ( 68%)
  • Kalorie 2282kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 września 2010

No to gdzie jedziemy ?

Na początek mapka. Trochę wyszło kilometrów a miała byc niezła rundka w terenie...


W planach była wyprawa na morasko terenem, niestety niewypał.
Po wyjeździe z domu odczuwam niemiły chłód... dobrze ze zabrałem czape pod kask i cienkie ochraniacze na buty. Do pierwszych 10 kilometrów było niezbyt ciepło. Potem organizm dawał już radę.
Do Głuchowa zajeżdżam i tyle... nie było jakiejś ultra mocy. Tam spotykam mateusza, który oznajmia mi, że nikt z nami nie jedzie :( Jednym słowem boją się tomasza (mnie) ;p. No nic wyruszamy sami. Międzyczasie rzucam luźną propozycje "może pojedziemy trasa bm" i jak powiedziałem tak się stało. Nigdy nie jechałem w tamtych rejonach. Szałowego terenu to tam nie ma. W pewnym momencie gubimy szlak i udajemy się na Nową Wieś Poznańską do mojej rodziny. Zabawiamy tam chwile i wracamy. Jako, że nie czuje się jakoś zmęczony to jedziemy do wpnu. Młodemu w Luboniu zapala się pierwszy raz kontrolka. Postój pod sklepem. Ja zostaje pilnując rowerów, a Mateusz idzie na zakupy. W sklepiku miejscowy dziadek drwi ze mnie widząc jak patrze się na swój rower -"A kolega medytuje czy modli się pod swoim rowerem " :D

Międzyczasie na moment wyszło słonko :)

W wpnie jedzie się jakoś lepiej. Widząc teren włącza się jakaś inna opcja jazdy. Przy wjeździe nad Jarosławiec pomagam rowerzyście z dzieckiem (użyczam im pompki).
Ruszamy na wyspę nad góreckim. Tam włącza mi tętno 185-190. Nagle młody padł na glebe z głośnym ała. Skurcz przyszedł nagle. Mateusz załapał the end i powrót do domu. Ja jade w stronę ossowej. Nigdy nie mogę tam trafić najkrótszą drogą... Zawsze minę dróżkę w którą powinienem skręcić. Po drodze mijam jednego rowerzystę który grzecznie odpowiedział cześc :)

Na Osswoej tego dnia odbywał się jakiś koncert/impreza :D Niestety nie wstąpiłem na nią bo nie miałem czasu. Zjazd z ossowej i szybko do domu.
Z drzew powoli zaczynają spadac liście... takie uroki jesieni która zbliża się nieubłaganie.


vmax z ossowej.
  • DST 142.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 22.54km/h
  • VMAX 53.75km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 191 ( 94%)
  • HRavg 151 ( 74%)
  • Kalorie 5418kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 września 2010

Pośród grzybiarzy

Miałem nigdzie nie ruszac się z domu ale jakoś tak wyszło. Moj napęd znienawidził mnie do końca, ponieważ nie znalazłem czasu aby go wyczyścic po maratonie w osiecznej. No i tak potoczyłem się w strone ścieszki zdrowia. Dziś wszystko na spokojnie. Na trasie sporo błota. Opony tańczą. Głównie tył... speed king to naprawde nie jest dobra opona. Za to race king z przodu podniósł komfort jazdy parokrotnie. Jedzie się zupełnie inaczej - lepiej. Po wjeździe w las właściwy w ciągu 5 metrów spotkałem z 10 grzybiarzy. Każdy próbuje swoich sił :D

Ponieważ nie bawi mnie zbieranie grzybów oddałem się błogiej jeździe. I tak ani się obejrzałem dojechałem do asfaltu. Tam zrobiło mi się zimno ;/ (długie spodnie+ koszulka z krótkim i rękawki). Więc wróciłem do lasu i potoczyłem się do domku spotykając po drodze kilkunastu grzybiarzy oraz ich auta.


Wieczorem do kolegi z rowerem. Trzeba powiedziec ze dzionek udany :)
  • DST 31.36km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.02km/h
  • VMAX 42.66km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 188 ( 93%)
  • HRavg 147 ( 72%)
  • Kalorie 1232kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 września 2010

Osieczna maraton

Na miejscu zjawiliśmy się z jarzynowym dośc wcześnie, gdyż o godzinie 8.10 . Posiedzieliśmy chwile w aucie, po czym ruszyliśmy do biura. W biurze dostajemy siatkę. Usilnie szukam czipa... no niestety nie ma go. Pytam się kogoś z 64 czy będzie elektroniczny pomiar. Odpowiadają, że raczej nie.

No nic zjadłem grześka, i rozpocząłem składanie rowera. Wszystko działało, i generalnie jechało mi się jakoś dziwnie lekko.

Z jarzynowym pojechaliśmy na małą rozgrzewkę. Po powrocie ustawiliśmy się na starcie.
Miejsce wybraliśmy tak po środku

Odliczanie no i start. Ruszli wszyscy, którzy ustawili się w pierwszych rzędach. Trzeba przyznac, że ludzi na starcie było trochę za dużo. Na początkowych kilometrach nie było miejsca na wyprzedzanie.

Po zjeździe z asfaltu było tylko gorzej. Widac było, że osoby z lepszymi pozycjami wyjściowymi tworzą wagoniki i oddalają się. A ja staram się wyprzedzic następne osoby. Idzie to jako tako. W pewnym momencie jedziemy polem :) (mniejszy tłok).

Przy 1 zjeździe spotykam osobe z corrateca która towarzyszyła mi w Gnieźnie przez większą częsc wyścigu. Przywitanie i 2osobowe rwanie do przodu. Trzymam koło, przy czym wpuszczam jeszcze jednego wpychającego się na chama kolesia. Po chwili ktoś zajeżdża mi drogę, i tak kończy się moja wycieczka w tej grupce.

Z trasy przypomina mi się bardzo fajny singielek oznaczony „!!!” :) Naprawdę miły odcinek trasy. Na końcu tego toru prawię zaliczam glebę (poprzeczny korzeń oddalił przednie koło z właściwego toru jazdy). Było bardzo blisko :D

Staram się zyskiwac pozycje, ale powoli braknie sił. Chwila jazdy na spokojnych obrotach i power wraca.

Koło 25 kilometra zjadam batona. W tym samym czasie wyprzedza mnie niebieski giant. Kojarzyłem, że ktoś z bs czymś takim się porusza. Dojadam batona i ruszam za niebieskim :)

No i kawałek dalej gubimy trasę... dojeżdżamy aż do stromej góreczki którą pokonywaliśmy dwukrotnie. Jak się potem okazało był to Zbyszek. Wracaliśmy się jakieś 5 kilometrów. A moj kompan cały czas denerwował się, że Maks jest przed nim.
Dla mnie to był game over. Wracając zgarniamy jeszcze 2 chłopaków którzy również chcieli zrobic extra pętle. Wiedząc, że nie mam już szansy na upragniony wynik 1.30-35 zwolniłem, nie wyprzedałem i jechałem byle do mety.

Ostatnią prostą uczciłem sobie batonikiem.
Na mecie czuje niedosyt. Po zobaczeniu bufetu zaczyna mi się chcieć życ :D Tyle rzeczy :>

W pewnym momencie byłem światkiem rozmowy pań z bufetu które powiedziały. "Jak tak dalej pójdzie to nic dla giga nie zostanie" :] Makaron również wyśmienity. Jedyne co mnie trapi to placek którego nie spróbowałem.

W losowaniu oczywiście szczęście dopisało lepszym. I nic nie wygrałem.

Wyniki 156/294 po prostu lepiej zapomniec.

Jestem bardzo ciekawy który byłem do tego feralnego momentu. No niestety będę żył w błogiej nieświadomości.

A z kwatków.
Na 1 podjeździe w lesie zaczynałem wyzywać przerzutkę której zdecydowanie tego dnia nie leżało 2 przełożenie. Skakała jak pasikonik. Puściłem do niej wiązankę, zaś pani która jechała koło mnie myślała że to do niej :D W pewnym momencie zrozumiała... :> Nie obracałem się ale coś czuje, że strzeliła ładnego buraka.


Wyniki z pulsometru mogą byc błędne, gdyż przez trasę ześlizgiwał mi się na brzuch.

edit1
z płaczliwą minką na mecie :>
  • DST 40.68km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 45.61km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 202 (100%)
  • HRavg 179 ( 88%)
  • Kalorie 2149kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 września 2010

pam.pam.

Nie jestem pewien co do daty wycieczki. Dlaczego ? bo dni zlewają mi się ze sobą przez pracę xd

Tak czy inaczej na początku jeździłem wokół jeziora tzw ścieżką zdrowia. Zrobiłem 3 okrążenia. Chciałem już wracac do domu, ale spotkałem przemiłego pana ze Swarzędza. W rozmowie wyszło, że dzięki rowerowi schudł o uwaga 40 kilo ;o

Panu potowarzyszyłem aż do tulec. Do domu nowym asfaltem (od Tulec do Krzyżownik).

Wyraźnie czuć jesień.
  • DST 46.04km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 16.64km/h
  • VMAX 45.61km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 188 ( 93%)
  • HRavg 148 ( 73%)
  • Kalorie 1456kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 sierpnia 2010

A to śpioch

Około godziny 16 przyjechał do mnie jarzyna po swój pulsometr. Dobijał się do mojego domu bite 30 minut. A co robił tomasz ? Po prostu spał :D

Nie słyszałem nic kompletne zero reakcji na dzwonek itp.

Jarzyne odprowadziłem do rogalina. Tam popędziłem w swoją stronę. Wiatr dziś nieźle daje.

  • DST 30.10km
  • Teren 0.30km
  • Czas 00:59
  • VAVG 30.61km/h
  • VMAX 45.61km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 182 ( 90%)
  • HRavg 149 ( 73%)
  • Kalorie 891kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 sierpnia 2010

Cały czas w ruchu :)

W koło domu po całodniowej walce z rowerem. Przełożyłem oponę speed king 2.1 na tył. Na przód powędrowała nowa sztuka race kinga 2.2. Przy okazji zdjąłem kasetę oraz nasmarowałem piasty ufff. Niestety coś z tyłu zepsułem i bębenek nie cyka :( Co dziwne bez łańcucha cykał bez problemu :( W każdym razie ciąg dalszy nastąpi jutro.
W przesyłce doszedł też pulsometr sigmy pc-15. Oby służył mi długo.

Co do opony jestem zachwycony. Większy balon czyni cuda. Komfort + 5.
  • DST 2.50km
  • Czas 00:07
  • VAVG 21.43km/h
  • VMAX 37.64km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 179 ( 88%)
  • HRavg 131 ( 64%)
  • Kalorie 70kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 sierpnia 2010

Taka mini wycieczka

Można to nazwac powoli treningiem. Obiecałem sobie, że codziennie do przyszłego piątku będę robił te 30 kilometrów. Wychodząc z domu jechałem standard. Wjeżdżając na gówną ulicę już wiedziałem, że nie uda mi się zrealizowac tego planu. Wiatr był naprawdę silny. Co najlepsze ja 82 kilowy osobnik 2 razy straciłem równowagę poprzez boczny podmuch wiatru.

Udałem się do lasu po którym zrobiłem kilka kilometrów i do domku.
  • DST 19.18km
  • Teren 15.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 22.56km/h
  • VMAX 40.41km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 sierpnia 2010

Bycie mokrym...

Paweł zaproponował wycieczkę na Morasko. Miałem pewne opory, ale się zgodziłem. Miejsce spotkania to stara stacja cpn na Bułgarskiej. Na miejscu dobrze znajome twarze. No nic ruszamy, międzyczasie kończy mi się picie (2x 0,7), ale to tylko dlatego, że polewałem się jak tylko było mi gorąco :D
Przerwa techniczna przy lidlu, gdzie zjadam lodzika, oraz tankuje do pełna.

Do Moraska prowadzi droga pełna podjazdów oraz zjazdów. I tutaj zaczęło się szaleństwo, bo każdy chciał byc pierwszy na górce... 1 górka paweł przyspiesza, a za nim szczesio redukuje. Niestety nie wziął na uwagę tego, że tomasz wrzuci blacik :D Na zjazdach to samo :D, tylko na wyższej prędkości.

W morasku zatrzymujemy się przy jakimś kościele. Ruszając miałem już dośc asfaltu. Spodziewałem się większej ilości terenu. Na szczęscie wkońcu skręciliśmy i wjechaliśmy w teren. Szczesław chyba niezbyt lubi kellysa i stwierdził, że wyskoczy z małej hopki. Wyglądało by to nieźle, ale mogło byc niezłe otb :D

Kierujemy się nad rusałkę, robimy 0.5 okrążenia. A miało byc 2-3 wtf ? Niestety niektórzy popłakali się zawinęli zabawki i udali się do domu.

Kawałek do Kórnika odprowadza mnie 3 osoby z Głuchowa. W luboniu zaczęło padac... nie było to przyjemne, ale cóż. Kiedy wjechałem na ścieszkę rowerową pomiędzy Lubon-Puszczykowo rozpętało się piekło. Na początku czułem tylko pot który dzięki kroplom wody spływa mi po karku. Dalej mogłem już bez skrupułów pic wode prosto z czoła.
Jeszcze tak mocno nigdy nie zmokłem...
W dordze do domu myśle tylko o tym żeby zdjąc mokre buty które zamieniły się w wiadra na wode.

Temperatura tamtego dnia była bardzo zmienna.
  • DST 128.05km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 25.52km/h
  • VMAX 56.81km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 sierpnia 2010

Dlaczego nie masz dzwonka ?!

Umówiłem, się z jarzynowym na wpólne kręcenie po terenie. Miejsce zbiórki to plaża koło wyspy nad jeziorem Góreckim. Wspinając się na Ossową dostawałem myśli "jezu jak mi sie nie chce pod tą pieruńską górkę jechac" :D Na szczęście po górece przychodzi czas na zjazd. A więc kociołek i dalej nad góreckie singielkiem. Poczekałem troche na mateusza... który miał niezłe boczne wejście :D

Razem kierujemy się do źródełka. Jarzynek na pewno nie zapomni tego dnia m.in dla tego ze z przodu ma tylko blat :D
Zjazd miał prowadzic przez schodki, ale niestety nie pamiętam gdzie one są... a więc zjechaliśmy asfaltem z senatorium. Kawałek do Mosiny trzeba było nadrobic, ale czego się nie robi aby zjechac torem do dh :) Następny wjazd najdłuższym podjazdem w okolicy :) Żeby wzmocnic kolege też wrzuciłem blat :D Zjechaliśmy kociołkiem i udaliśmy się nad jarosławskie. Na tamtejszej drodze spotkaliśmy strsze panie prowadzące rowery. Ja jak zawsze kulturalny krzyknąłem uwaga lewa. Panie ustąpiły drogi :D ale dodały "Dlaczego nie macie dzwonka". Odpowiedz była prosta "Bo dzwonek waży".

Wyjechaliśmy na grajzerówkę, którą dojechaliśmy do sklepu abc w puszczykowie. Zjedliśmy co kupiliśmy, pogadaliśmy i oddaliliśmy się do swoich domów.

  • DST 80.07km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 20.44km/h
  • VMAX 62.82km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl