Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2010
Dystans całkowity: | 676.47 km (w terenie 89.00 km; 13.16%) |
Czas w ruchu: | 28:54 |
Średnia prędkość: | 23.41 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.06 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 84.56 km i 3h 36m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 30 maja 2010
standard
Jako, że miał padac deszcz wybrałem się tylko do Rogalina. Sprawdziłem stan wody której jest dużo :)
fotka zrobiona telefonem - za jakośc przepraszam.
W drodze powrotnej złapał mnie deszcz :)
Za to po raz 2 zobaczyłem pociąg Rybczyńskiego.
fotka zrobiona telefonem - za jakośc przepraszam.
W drodze powrotnej złapał mnie deszcz :)
Za to po raz 2 zobaczyłem pociąg Rybczyńskiego.
- DST 32.30km
- Teren 3.00km
- Czas 01:22
- VAVG 23.63km/h
- VMAX 41.13km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 maja 2010
Dolsk
Wyjechałem z domu ok godziny 12.15. Kierunek początkowy wycieczki to Śrem dworzec pks. Po drodze były także przerwy aby zobaczyć widoki z rozlewającej Warty.
Tam zastał mnie taki widok.
Wyjeżdżając zobaczyłem, że ktoś jedzie :D Ucieszyło mnie to bardzo. Jechało się dobrze tępo koło 37, lecz kawałek za Orkowem dostałem sygnał, że należy zwolic - skurcze. Pierwszy raz mi się takie coś przytrafiło. Kolega odjechał... No cóż to jade sam :D
Dworzec osiągnąłem po ok 1 godzinie. Zadzwoniłem po znajomych którzy nie jeżdżą często na rowerach. Ruszamy w 3 do dolska w tempie max 20 :)
W dolsku postanowiłem sobie ze przejadę trasę maratonu mini (nie miałem wiele czasu - w domu czekała na mnie trawa do skoszenia). No ok jade jade jade i się zgubiłem xd Byłem sam w lesie w którym spotkałem 2 sarny. Wydaje mi się, że na końcu kierowałem się trasą maratonu mini ponieważ wyjechałem koło jakiegoś wyczesanego hotelu. W lesie dziwne podłoże. Raz koła się zapadały raz jechało się jak po asfalcie. Deszcz jednak zrobił swoje i kałuże były naprawdę na całej szerokości drogi. Wracając do dolska natknąłem się na kilka miejscowości o których chyba nawet bóg nie pamięta...
Potem krótki postój na rynku i powrót do Śremu znowu w 3 w tempie 20 max :)
Za Śremem jadąc już sam robię sobie krótkie przerwy na fotki.
Jadę sobie równo koło 28 a tu za Zbrudzewem łapie mnie kryzys. Wychodzi na to, że stanowczo za mało zjadłem na śniadanie, no i batony króre miałem (7) nie wystarczyły, nie wspominając o wodzie.
Stwiedziłem wtedy, że posiedze sobie i poczekam aż mi wrócą siły. Postałem chwile i ktoś nadjeżdża.
Ucieszyło mnie to jak nie powiem co - był to dla mnie prezent tego dnia.
Oczywiście był to rowerzysta na szosie ważącej pewnie z 7 kilo ;p
Dojechałem z nim aż do miejscowości Bnin w tępie powyżej 30.
Dalej do domu gdzie czekała na mnie trawka do szkoszenia.
mapka
Tam zastał mnie taki widok.
Wyjeżdżając zobaczyłem, że ktoś jedzie :D Ucieszyło mnie to bardzo. Jechało się dobrze tępo koło 37, lecz kawałek za Orkowem dostałem sygnał, że należy zwolic - skurcze. Pierwszy raz mi się takie coś przytrafiło. Kolega odjechał... No cóż to jade sam :D
Dworzec osiągnąłem po ok 1 godzinie. Zadzwoniłem po znajomych którzy nie jeżdżą często na rowerach. Ruszamy w 3 do dolska w tempie max 20 :)
W dolsku postanowiłem sobie ze przejadę trasę maratonu mini (nie miałem wiele czasu - w domu czekała na mnie trawa do skoszenia). No ok jade jade jade i się zgubiłem xd Byłem sam w lesie w którym spotkałem 2 sarny. Wydaje mi się, że na końcu kierowałem się trasą maratonu mini ponieważ wyjechałem koło jakiegoś wyczesanego hotelu. W lesie dziwne podłoże. Raz koła się zapadały raz jechało się jak po asfalcie. Deszcz jednak zrobił swoje i kałuże były naprawdę na całej szerokości drogi. Wracając do dolska natknąłem się na kilka miejscowości o których chyba nawet bóg nie pamięta...
Potem krótki postój na rynku i powrót do Śremu znowu w 3 w tempie 20 max :)
Za Śremem jadąc już sam robię sobie krótkie przerwy na fotki.
Jadę sobie równo koło 28 a tu za Zbrudzewem łapie mnie kryzys. Wychodzi na to, że stanowczo za mało zjadłem na śniadanie, no i batony króre miałem (7) nie wystarczyły, nie wspominając o wodzie.
Stwiedziłem wtedy, że posiedze sobie i poczekam aż mi wrócą siły. Postałem chwile i ktoś nadjeżdża.
Ucieszyło mnie to jak nie powiem co - był to dla mnie prezent tego dnia.
Oczywiście był to rowerzysta na szosie ważącej pewnie z 7 kilo ;p
Dojechałem z nim aż do miejscowości Bnin w tępie powyżej 30.
Dalej do domu gdzie czekała na mnie trawka do szkoszenia.
mapka
- DST 105.65km
- Teren 19.00km
- Czas 04:50
- VAVG 21.86km/h
- VMAX 59.06km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 maja 2010
standard
Standard
- DST 27.15km
- Czas 00:56
- VAVG 29.09km/h
- VMAX 41.88km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 maja 2010
okolica
Ok 6 wybrałem sie na tzw ścieżkę zdrowia, potem skierowałem się na drogę do Borówca której nienawidzę ze względu na tarkę.
- DST 19.47km
- Teren 7.00km
- Czas 01:02
- VAVG 18.84km/h
- VMAX 32.84km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 maja 2010
Borne Sulinowo - Rekordowo
Wyruszamy około godziny 3. I teraz zaczynam miec mętlik w głowie, ponieważ z wycieczki pamiętam tylko ważniejsze momenty. Jest to spowodowane niewyspaniem - w nocy spałem chyba ze 2-2.5 godziny.
Fotorelacja:
- Zielona góra
- Przed 1 czynną biedronką na trasie
- Na moście. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że za moment złapie mnie kryzys ;D
- Na granicy województw - robi się cieplej
- Gdzie my k jesteśmy :D
- Ciekawe co było tutaj kiedyś
- Po małym bam przy 30 na godzine... Nie mogłem się pozbierac. Pamiętam jak dziś, że pani w sklepie koło bloków nie chciała mi dac plastra. Piekło jak ja piedole do tego zbierała się mega burza.
- Bilet do domu
Na zakończenie dodam iż w Poznaniu zabrakło mi 5 minut, aby zjeść hot-doga w ikei :(
Fotorelacja:
- Zielona góra
- Przed 1 czynną biedronką na trasie
- Na moście. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że za moment złapie mnie kryzys ;D
- Na granicy województw - robi się cieplej
- Gdzie my k jesteśmy :D
- Ciekawe co było tutaj kiedyś
- Po małym bam przy 30 na godzine... Nie mogłem się pozbierac. Pamiętam jak dziś, że pani w sklepie koło bloków nie chciała mi dac plastra. Piekło jak ja piedole do tego zbierała się mega burza.
- Bilet do domu
Na zakończenie dodam iż w Poznaniu zabrakło mi 5 minut, aby zjeść hot-doga w ikei :(
- DST 248.80km
- Teren 4.00km
- Czas 10:09
- VAVG 24.51km/h
- VMAX 48.42km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 maja 2010
Do Głuchowa
Na początek wycieczki do Lubonia po sakwę od pana jarzyny.
Po krótkiej pogawędce wyruszamy do poznania w celu kupienia okularów. Zakup niestety nie doszedł do skutku ponieważ jestem bardzo wybrednym klientem.
Odwiedziłem za to sklep o dźwięcznej nazwie "góry, woda, las". Polowałem natomiast na okulary arctika s50. Niestety nie posiadają ich na stanie...
Potem do głuchowa. Zapomniałem natomiast dodac, ze od Lubonia towarzyszył mi Mateusz.
Po krótkiej pogawędce wyruszamy do poznania w celu kupienia okularów. Zakup niestety nie doszedł do skutku ponieważ jestem bardzo wybrednym klientem.
Odwiedziłem za to sklep o dźwięcznej nazwie "góry, woda, las". Polowałem natomiast na okulary arctika s50. Niestety nie posiadają ich na stanie...
Potem do głuchowa. Zapomniałem natomiast dodac, ze od Lubonia towarzyszył mi Mateusz.
- DST 64.99km
- Teren 2.00km
- Czas 02:59
- VAVG 21.78km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 maja 2010
Po maturach...
Wybrałem się po zakończeniu matur na przejażdżkę. Standardowo chyba juz zaliczyłem glebe na piasek :)
No i zaczęły się wakacje...
No i zaczęły się wakacje...
- DST 25.94km
- Teren 9.00km
- Czas 01:03
- VAVG 24.70km/h
- VMAX 48.86km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 maja 2010
Puszcza Zielonka. Dziewicza góra.
O godzinie 10 wyruszam z domu w stronę Głuchowa. Tam pan Paweł pokazuje mi swój wspaniały serwis.
Wyruszamy koło 12.15 z szcz w stronę poznania. Następnie do cyklotoura gdzie paweł dostał ultra zniżkę 30 groszy !! Zabawiliśmy tam chwile i rozśmieszyliśmy trochę sprzedawcę :)
Potem kierujemy się nie wiem gdzie bo nie znam tamtych rejonów poznania xd Wydaje mi się że paweł mówił na to rusałka. Kawałek między blokami gdzie święte krowy lazły i musiałem z nimi wymienić 3 słowa.
- Z DROGI
(zero reakcji)
Następnie pieszczotliwe słowo które już zrozumiały
- ku***
w odpowiedzi usłyszałem
- czego klniesz
to juz mnie rozzłościło i..
- PYSK
No i to by było na tyle przygód. Osoby które mnie znają wiedzą, że często jestem porywczy i łatwo mnie zdenerwować.
Potem kierujemy się na Murowaną Goślinę, gdzie robimy 1 postój ze względów fizjologicznych. Tutaj kilka fotek.
Gdzieś w drodze
Murowana Goślina - biedronka
Potem pan paweł postanowił zjazd na szlak pierścienia. Sami zobaczcie jak to się skończyło.
Uwaga treści zawarte w filmie są nieocenzurowane.
Po wjeździe na dziewiczą górę 2 zjazdy z killera. 1 był wolny spokojny. Przy 2 podejściu coś we mnie wstąpiło i pojechałem szybciej, lecz (miejsce w którym jest ustawiony betonowy słupek) zaliczyłem upadek w którym skrzywiłem tylne koło. Po tym incydencie zrobiłem mały serwis tzn dokręciłem mostek który się przesunął oraz wyłączyłem vki z tyłu. Przy okazi dojeżdża szóstak.
killer
rower
Dalej kierujemy się na hotdoga do ikei.
Moja przygoda z szóstakiem i pawłem kończy się kawałek za poznaniem, gdzie oni kierują się na Krzesiny, a ja bardzo zdenerwowany popędziłem do domu w tempie 30+.
Posumowanie wycieczki
- 1 wycieczka od chyba 2tyg ze względu na matury itp
- skrzywione koło - 8
- Dziewicza góra zdobyta
- Kilka osób w samochodach zapaliło dzięki mnie światła mijania - dokładnie 7
- 2 osoby na rowerach pozdrowione (bez wzajemności ehh)
I to by było na tyle
Pozdrower
Wyruszamy koło 12.15 z szcz w stronę poznania. Następnie do cyklotoura gdzie paweł dostał ultra zniżkę 30 groszy !! Zabawiliśmy tam chwile i rozśmieszyliśmy trochę sprzedawcę :)
Potem kierujemy się nie wiem gdzie bo nie znam tamtych rejonów poznania xd Wydaje mi się że paweł mówił na to rusałka. Kawałek między blokami gdzie święte krowy lazły i musiałem z nimi wymienić 3 słowa.
- Z DROGI
(zero reakcji)
Następnie pieszczotliwe słowo które już zrozumiały
- ku***
w odpowiedzi usłyszałem
- czego klniesz
to juz mnie rozzłościło i..
- PYSK
No i to by było na tyle przygód. Osoby które mnie znają wiedzą, że często jestem porywczy i łatwo mnie zdenerwować.
Potem kierujemy się na Murowaną Goślinę, gdzie robimy 1 postój ze względów fizjologicznych. Tutaj kilka fotek.
Gdzieś w drodze
Murowana Goślina - biedronka
Potem pan paweł postanowił zjazd na szlak pierścienia. Sami zobaczcie jak to się skończyło.
Uwaga treści zawarte w filmie są nieocenzurowane.
Po wjeździe na dziewiczą górę 2 zjazdy z killera. 1 był wolny spokojny. Przy 2 podejściu coś we mnie wstąpiło i pojechałem szybciej, lecz (miejsce w którym jest ustawiony betonowy słupek) zaliczyłem upadek w którym skrzywiłem tylne koło. Po tym incydencie zrobiłem mały serwis tzn dokręciłem mostek który się przesunął oraz wyłączyłem vki z tyłu. Przy okazi dojeżdża szóstak.
killer
rower
Dalej kierujemy się na hotdoga do ikei.
Moja przygoda z szóstakiem i pawłem kończy się kawałek za poznaniem, gdzie oni kierują się na Krzesiny, a ja bardzo zdenerwowany popędziłem do domu w tempie 30+.
Posumowanie wycieczki
- 1 wycieczka od chyba 2tyg ze względu na matury itp
- skrzywione koło - 8
- Dziewicza góra zdobyta
- Kilka osób w samochodach zapaliło dzięki mnie światła mijania - dokładnie 7
- 2 osoby na rowerach pozdrowione (bez wzajemności ehh)
I to by było na tyle
Pozdrower
- DST 152.17km
- Teren 45.00km
- Czas 06:33
- VAVG 23.23km/h
- VMAX 57.41km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze