Wpisy archiwalne w kategorii
ł2
Dystans całkowity: | 714.08 km (w terenie 244.00 km; 34.17%) |
Czas w ruchu: | 26:39 |
Średnia prędkość: | 26.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.81 km/h |
Suma podjazdów: | 702 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (88 %) |
Suma kalorii: | 16804 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 51.01 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
ossowa
Strasznie cięzko było wbic się na właściwe obroty. Byłem lekko zmulony po mojej obowiązkowej popołudniowej drzemce :D
8 wjazdów na ossową, w miare równo. Cały czas przeszkadzało mi, że miałem mało powietrza w oponie(rozwaliłem 2 dętkę w niedziele, a nie miałem ochoty bawic się w łatanie to pojechałem na stosunkowo niskim ciśnieniu). Jakoś te podjazdy wchodziły. Ale czułem się strasznie ospały, więc wjeżdżałem asfaltem, zaś zjeżdżałem torem dh. Generalnie czuje, że xc coś dało. Bo wydaje mi się, że jak na mnie zjeżdżałem bardzo,bardzo ładnie :)
.
8 wjazdów na ossową, w miare równo. Cały czas przeszkadzało mi, że miałem mało powietrza w oponie(rozwaliłem 2 dętkę w niedziele, a nie miałem ochoty bawic się w łatanie to pojechałem na stosunkowo niskim ciśnieniu). Jakoś te podjazdy wchodziły. Ale czułem się strasznie ospały, więc wjeżdżałem asfaltem, zaś zjeżdżałem torem dh. Generalnie czuje, że xc coś dało. Bo wydaje mi się, że jak na mnie zjeżdżałem bardzo,bardzo ładnie :)
.
- DST 59.89km
- Teren 20.00km
- Czas 02:25
- VAVG 24.78km/h
- VMAX 60.22km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 184 ( 91%)
- HRavg 138 ( 68%)
- Kalorie 1589kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
dojazd do domu
Spokojnie do domku po maratonie :)
- DST 18.00km
- Czas 01:00
- VAVG 18.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
bikecross mosina
Do biura wpadam praktycznie w ostatniej chwili. 2 razy powtarzam swoją datę urodzenia, a i tak staje się juniorem :D Także pozdro. W pewnym momencie myślałem, że się pomyliłem. Ale niee raczej wiem której wiosny się urodziłem :)
Ubieram się, i szukam po ludziach pompki do opon. Znajduje się wkońcu i jade rozgrzewkę. Patrze jak piasek itd. Jest nawet na pewno beda tańce i harce ale cóż. Chwile przed startem dojeżdżam do kłosia. Jedziemy na start i kapec. Kolec od róży bądź czegoś równie dużego wbija mi się w oponę. W 10 minut wzorcowo zmieniłem nowiutką dętkę na jeszcze nowszą :D I jade bez zapasu.
Zjechaliśmy na rynek, pare osob minąłem bl bla bla i start właściwy. Chodniczkami, asfaltem, byle byc tylko bardziej z przodu. Ossowa wchodzi w niesamowitym tempie. Mijam ludzi jakby stali w miejcu :)
Gdzieś tam w oddali widzę kłosia którego próbuję dojsc. W końcu puściłem i masters mariusz odjechał. No to jade sam. I tak praktycznie wyglądało praktycznie całe 1.5 kółka. Cały czas sam, mimo iż ciagnałem pare osob nikt nie chce wyjsc na przód. Nie powiem bo mnie to trochę irytowało. Najlepsze akcje były na grajzerówce kiedy wytaźnie odbijałem w lewo, pokazywałem ręką zeby jechali (wszystko wzorcowo) a ekipa trzyma się mego koła jak przyklejona.
Na każdym bufeciku biore wodę w kubeczku które wykorzystuje do ochłodzenia się. Co za wspaniałe uczucie oblac sie wodą przy 30 stopniach w cieniu. Miodzio.
Generalnie 1 pętla bardzo mi się dłużyła przy wjeździe na 2 zgubiłem pół żela, 1.5 litra picia wypiłem, więc wiedzialem ze na następnym pit stopie bd musiał sie zatrzymac. Widząc jakieś koszulki na horyzoncie starałem się dojeżdżać.
Na bufecie tankuję. Coś tam zjadłem, upał daje się we znaki. Gdyby nie on wg mnie byłby dużo lepszy wynik :) I jade jade. Gdzieś przed górkami obracam się patrze josip. Jechał doskonale, zaś ja przeciętnie. W pewnym momecie odchodzi. Łapię koło, próbuje jakieś zmiany dawac ale jestem za wolny. Odchodzi mi troszkę, ale łapie go przy zjazdach(odcinek xc) które zjeżdżałem na pełnej. I tak razem jedziemy do końca. Jakieś 4 km przed metą obudziłem się i wyszedłem na zmianę. Prawie wojtka zgubiłem :) ale na pewno dostał motywację, żeby nie puścic koła. Razem wpadamy na mete. Nie wiadomo kto pierwszy bo organizator jest z dupy.
Czas 2.51
Miejsce 10 w m2 (nie skomentuje mojej przynależności do juniorów...)
Ubieram się, i szukam po ludziach pompki do opon. Znajduje się wkońcu i jade rozgrzewkę. Patrze jak piasek itd. Jest nawet na pewno beda tańce i harce ale cóż. Chwile przed startem dojeżdżam do kłosia. Jedziemy na start i kapec. Kolec od róży bądź czegoś równie dużego wbija mi się w oponę. W 10 minut wzorcowo zmieniłem nowiutką dętkę na jeszcze nowszą :D I jade bez zapasu.
Zjechaliśmy na rynek, pare osob minąłem bl bla bla i start właściwy. Chodniczkami, asfaltem, byle byc tylko bardziej z przodu. Ossowa wchodzi w niesamowitym tempie. Mijam ludzi jakby stali w miejcu :)
Gdzieś tam w oddali widzę kłosia którego próbuję dojsc. W końcu puściłem i masters mariusz odjechał. No to jade sam. I tak praktycznie wyglądało praktycznie całe 1.5 kółka. Cały czas sam, mimo iż ciagnałem pare osob nikt nie chce wyjsc na przód. Nie powiem bo mnie to trochę irytowało. Najlepsze akcje były na grajzerówce kiedy wytaźnie odbijałem w lewo, pokazywałem ręką zeby jechali (wszystko wzorcowo) a ekipa trzyma się mego koła jak przyklejona.
Na każdym bufeciku biore wodę w kubeczku które wykorzystuje do ochłodzenia się. Co za wspaniałe uczucie oblac sie wodą przy 30 stopniach w cieniu. Miodzio.
Generalnie 1 pętla bardzo mi się dłużyła przy wjeździe na 2 zgubiłem pół żela, 1.5 litra picia wypiłem, więc wiedzialem ze na następnym pit stopie bd musiał sie zatrzymac. Widząc jakieś koszulki na horyzoncie starałem się dojeżdżać.
Na bufecie tankuję. Coś tam zjadłem, upał daje się we znaki. Gdyby nie on wg mnie byłby dużo lepszy wynik :) I jade jade. Gdzieś przed górkami obracam się patrze josip. Jechał doskonale, zaś ja przeciętnie. W pewnym momecie odchodzi. Łapię koło, próbuje jakieś zmiany dawac ale jestem za wolny. Odchodzi mi troszkę, ale łapie go przy zjazdach(odcinek xc) które zjeżdżałem na pełnej. I tak razem jedziemy do końca. Jakieś 4 km przed metą obudziłem się i wyszedłem na zmianę. Prawie wojtka zgubiłem :) ale na pewno dostał motywację, żeby nie puścic koła. Razem wpadamy na mete. Nie wiadomo kto pierwszy bo organizator jest z dupy.
Czas 2.51
Miejsce 10 w m2 (nie skomentuje mojej przynależności do juniorów...)
- DST 83.00km
- Teren 75.00km
- Czas 02:51
- VAVG 29.12km/h
- VMAX 65.81km/h
- Temperatura 30.0°C
- HRmax 202 (100%)
- HRavg 178 ( 88%)
- Kalorie 2901kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Przejazd honorowy
Jakoś nie było czasu i głowy w poprzednie 2 dni. Całosc odrobie jakoś w weekend.
Dziś cały dzien na pp (8-17) Po poworcie do domu zjedzeniu obiadu, ogarnięciu swojej osoby została mi godzina do zachodu słońca.
Dalej bez licznik na slikach 1,5 od jarzynowego :)
Ale się teraz wk... Cały czas jechałem na pulsometr a teraz nie moge podac doładnych pomiarów ;< Fakt że nie mogłem się wbic na wyższe tętno, ale to juz przegięcie.
Dziś cały dzien na pp (8-17) Po poworcie do domu zjedzeniu obiadu, ogarnięciu swojej osoby została mi godzina do zachodu słońca.
Dalej bez licznik na slikach 1,5 od jarzynowego :)
Ale się teraz wk... Cały czas jechałem na pulsometr a teraz nie moge podac doładnych pomiarów ;< Fakt że nie mogłem się wbic na wyższe tętno, ale to juz przegięcie.
- DST 27.60km
- Czas 00:53
- VAVG 31.25km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
rozjazd
Lekki kamień, ale udało mi się wrocic przed zmrokiem. Brak czasu, licznik z powodu slików pokazuje zawyżone dane więc go na razie nie używam.
- DST 11.20km
- Czas 00:30
- VAVG 22.40km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 175 ( 86%)
- HRavg 124 ( 61%)
- Kalorie 294kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
rozjazd, rozgrzewka
- DST 10.00km
- Czas 00:30
- VAVG 20.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
VI Leszczyński Maraton Rowerowy na mtb :D
Takiego ognia nigdy nie doświadczyłem.
Na miejsce przyjeżdżamy z jarzynowym. Szykujemy rowery, rozgrzewczka itd. i na miejsca.
Dziwny start :D na mtb jest ogień z dupy od początku a tam spokojnie byle do szosy. Trafiła nam się naprawdę zajebiaszcza grupka. Kilka średnich szosowców, kilku dobrych, dziadek aka jade na przyczepkę, czasowiec, jarzynowy oraz ja maskotka grupy :D
Na początku zmiany idą gładko. Każdy pracuje. Im dalej tym gorzej. Czasowiec prowadzi po zmianach z gościem w stroju crafta. Były 2 krytyczne momenty w których ktoś myślał, że jest dośc mocny, żeby nadążyć w naszym tgv. Prawie straciłem grupkę.
Sam dawałem nawet długie wyjścia przez co zyskałem sobie szacunek. Generalnie nikt nie kwapił się żeby zmienic czasowca więc musiałem pomoc :D
Dużo krzyków nerwów i spajania przez niedociągnięcia. Po dolsku wiedziałem mniej więcej co znaczy szosa i trzymałem się planu - blisko i na kole.
Wszystko zgodnie z planem do 1.30.
Dogoniliśmy większy peleton, który postanowiliśmy przeleciec na szybkości. Ale dostałem lekkie odcięcie. Gubie chłopaków i m.in jarzynowego, sympatycznego pana na cannodale o wadze uwaga 120 kg :D Jest chłopak kasta :D oraz czasowca. Każdą zmianę tego ostatniego przeżywałem bardzo boleśnie - natarzał z niezwykłą siłą do przodu.
Biore żela chwile odopoczywam, w tym czasie swoimi umiejętnościami chwalą się trekingowcy, którzy potem zostali zjedzeni przez moją nogę ;D
Wjeżdżamy na podjazd - 1 na całej trasie. Tam spotykam gościa na fullu z którym podróżuje prawie do mety. Daje mu dłuższe zmiany, oboje pedałujemy lekko bez sił. Nie możemy dojsc większej grupki. Jedziemy jedziemy, ja odwracam się patrze o kur. wtf 5 osob na kole i nawet o tym nie wiedziałem. Puściłem tylko sygnał do fullowca ze zjazd niech oni troche popracują bo ja się zajade do końca(powoli dostawałem skurczów w lewej łydzie). Panowie trochę popracowali. Kawałek dalej dojeżdża grupka z szosowcem z mojej grupy (craftem)). Urywa na finisz. Nie pozostaje dłużny i próbuje dojść. Straszne pieczenie ud. I meta.
Wyniki
Czas 2.24.57
80 open // 514
2 m w m2 kategora inne // 37
Gdyby zaliczyli mnie do szosowców miałbym miejsce w kat m2-19
Garnka nie dostałem bo trzeba było jechać do domku :) w którym wylądowałem przed godziną 15
Za to dzięki bikefunleszno mogę dziś wytrzec ręce nowym ręczniczkiem. Niestety nie pomyślano o mydle...
Najlepsze z tego wszystkiego były mordki szosowców których mijałem :DD
Bardzo fajny wyścig. Wracam za rok na szosie.
Na miejsce przyjeżdżamy z jarzynowym. Szykujemy rowery, rozgrzewczka itd. i na miejsca.
Dziwny start :D na mtb jest ogień z dupy od początku a tam spokojnie byle do szosy. Trafiła nam się naprawdę zajebiaszcza grupka. Kilka średnich szosowców, kilku dobrych, dziadek aka jade na przyczepkę, czasowiec, jarzynowy oraz ja maskotka grupy :D
Na początku zmiany idą gładko. Każdy pracuje. Im dalej tym gorzej. Czasowiec prowadzi po zmianach z gościem w stroju crafta. Były 2 krytyczne momenty w których ktoś myślał, że jest dośc mocny, żeby nadążyć w naszym tgv. Prawie straciłem grupkę.
Sam dawałem nawet długie wyjścia przez co zyskałem sobie szacunek. Generalnie nikt nie kwapił się żeby zmienic czasowca więc musiałem pomoc :D
Dużo krzyków nerwów i spajania przez niedociągnięcia. Po dolsku wiedziałem mniej więcej co znaczy szosa i trzymałem się planu - blisko i na kole.
Wszystko zgodnie z planem do 1.30.
Dogoniliśmy większy peleton, który postanowiliśmy przeleciec na szybkości. Ale dostałem lekkie odcięcie. Gubie chłopaków i m.in jarzynowego, sympatycznego pana na cannodale o wadze uwaga 120 kg :D Jest chłopak kasta :D oraz czasowca. Każdą zmianę tego ostatniego przeżywałem bardzo boleśnie - natarzał z niezwykłą siłą do przodu.
Biore żela chwile odopoczywam, w tym czasie swoimi umiejętnościami chwalą się trekingowcy, którzy potem zostali zjedzeni przez moją nogę ;D
Wjeżdżamy na podjazd - 1 na całej trasie. Tam spotykam gościa na fullu z którym podróżuje prawie do mety. Daje mu dłuższe zmiany, oboje pedałujemy lekko bez sił. Nie możemy dojsc większej grupki. Jedziemy jedziemy, ja odwracam się patrze o kur. wtf 5 osob na kole i nawet o tym nie wiedziałem. Puściłem tylko sygnał do fullowca ze zjazd niech oni troche popracują bo ja się zajade do końca(powoli dostawałem skurczów w lewej łydzie). Panowie trochę popracowali. Kawałek dalej dojeżdża grupka z szosowcem z mojej grupy (craftem)). Urywa na finisz. Nie pozostaje dłużny i próbuje dojść. Straszne pieczenie ud. I meta.
Wyniki
Czas 2.24.57
80 open // 514
2 m w m2 kategora inne // 37
Gdyby zaliczyli mnie do szosowców miałbym miejsce w kat m2-19
Garnka nie dostałem bo trzeba było jechać do domku :) w którym wylądowałem przed godziną 15
Za to dzięki bikefunleszno mogę dziś wytrzec ręce nowym ręczniczkiem. Niestety nie pomyślano o mydle...
Najlepsze z tego wszystkiego były mordki szosowców których mijałem :DD
Bardzo fajny wyścig. Wracam za rok na szosie.
- DST 87.68km
- Czas 02:25
- VAVG 36.28km/h
- VMAX 56.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 192 ( 95%)
- HRavg 172 ( 85%)
- Kalorie 2238kcal
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
pozbyc sie kal
Umowiony z mateuszem który akurat był u rodziny. Całą drogę jedziemy i gadamy. Ponadto na odcinku 12 km wiatr w plecy :))) po prostu miód malina.
Pon koniec trasy wyprzedza nas 2 szosowców z którymi jedziemy też spory kawałek po zmianach.
Jutro czas zmienic łańcuch :)
Pon koniec trasy wyprzedza nas 2 szosowców z którymi jedziemy też spory kawałek po zmianach.
Jutro czas zmienic łańcuch :)
- DST 53.19km
- Czas 01:47
- VAVG 29.83km/h
- VMAX 37.64km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 183 ( 90%)
- HRavg 158 ( 78%)
- Kalorie 1439kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
konkret
Nierówna jazda, lecz znajomi rekompensują jazdę :))
sb i nd w pracy dojazd rowerem.
sb i nd w pracy dojazd rowerem.
- DST 109.99km
- Teren 50.00km
- Czas 04:45
- VAVG 23.16km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRavg 151 ( 74%)
- Kalorie 3904kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
MTB marathon Dolsk aka szosa na mtb
Trochę zgłupiałem jaki czas mam wpisac (inny pomiar z licznika i z czipa).
Start z 2 sektora wielkie nadzieje. Po pierwszych kilometrach nie czuje tego samego ognia co był w murowanej. Na jedynym zjeździe dostaje w kasete pasażera. Muszę się zatrzymac alby oczyścic koronki - skakały najbardziej potrzebne tryby. Trace grupkę na moment z oczu i teraz nie pamiętam, czy jeszcze ich widziałem dalej na trasie czy nie. Napewno było tam 3 z subaru.
W każdym razie jade z inną grupką. Chłopaki trochę się gubią na zmianach, ja sam daje za mocno po pedałach i trzeba na ekipe czekac. Nie ma co palic się samemu na asfalcie ;p.
W jakiejś koleinie tracę równowagę i gleba bum... Cały boczek poraniony + skrzywiona przerzutka, a właściwie wózek. Ruszam w pogoń bezskutecznie. Dochodzi mnie trochę inna grupka ale ja chyba będąc w szoku nie moge się utrzymac. Naprawdę dziwna sprawa, mimo iż jechali wolniej nie mogłem nic zrobic. Ten efekt przeszedł mi chyba kiedy jechalem ze zwyciężczynią k3, swatem oraz kimś ubranym na jaskrawy zielony :D
Kilka osob urwało sięz pociągu i dorwała ludzi którym nie moglem dotrzymac kola. Ja sam próbowałem dorwac ekipe, bezskutecznie. Parłem sam do przodu zbierając chyba 2 maruderów.
Kolejkę tą złapałem chyba przed 3 bufetem kiedy skręcają nie w tą uliczkę.
Co lepsze ten pociąg odjechał mi z górki kiedy jakiś gigiowiec nie dociągnął...
Znowu jechałem sam.
Kawałek przed metą do jazdy zachęcił mnie ktoś z eska teamu na 29erze. Koleś ładnie dawał, i zebrał za sobą sporą ekipę.
Wyniki
czas 02:05:47.144 strata 14 min
87/266
44/87 m2
Troszkę szoda, tej wywrotki, bo wynik mógł byc ze spokojem lepszy o te 2 - 4 minuty. Tak czy inaczej nie jest źle.
Pulsu nie ma bo sigma nie chciała tykac.
Przed bum z ekipą która dojechała 4 min wcześniej
I przyłapany na chodzeniu ;p
Start z 2 sektora wielkie nadzieje. Po pierwszych kilometrach nie czuje tego samego ognia co był w murowanej. Na jedynym zjeździe dostaje w kasete pasażera. Muszę się zatrzymac alby oczyścic koronki - skakały najbardziej potrzebne tryby. Trace grupkę na moment z oczu i teraz nie pamiętam, czy jeszcze ich widziałem dalej na trasie czy nie. Napewno było tam 3 z subaru.
W każdym razie jade z inną grupką. Chłopaki trochę się gubią na zmianach, ja sam daje za mocno po pedałach i trzeba na ekipe czekac. Nie ma co palic się samemu na asfalcie ;p.
W jakiejś koleinie tracę równowagę i gleba bum... Cały boczek poraniony + skrzywiona przerzutka, a właściwie wózek. Ruszam w pogoń bezskutecznie. Dochodzi mnie trochę inna grupka ale ja chyba będąc w szoku nie moge się utrzymac. Naprawdę dziwna sprawa, mimo iż jechali wolniej nie mogłem nic zrobic. Ten efekt przeszedł mi chyba kiedy jechalem ze zwyciężczynią k3, swatem oraz kimś ubranym na jaskrawy zielony :D
Kilka osob urwało sięz pociągu i dorwała ludzi którym nie moglem dotrzymac kola. Ja sam próbowałem dorwac ekipe, bezskutecznie. Parłem sam do przodu zbierając chyba 2 maruderów.
Kolejkę tą złapałem chyba przed 3 bufetem kiedy skręcają nie w tą uliczkę.
Co lepsze ten pociąg odjechał mi z górki kiedy jakiś gigiowiec nie dociągnął...
Znowu jechałem sam.
Kawałek przed metą do jazdy zachęcił mnie ktoś z eska teamu na 29erze. Koleś ładnie dawał, i zebrał za sobą sporą ekipę.
Wyniki
czas 02:05:47.144 strata 14 min
87/266
44/87 m2
Troszkę szoda, tej wywrotki, bo wynik mógł byc ze spokojem lepszy o te 2 - 4 minuty. Tak czy inaczej nie jest źle.
Pulsu nie ma bo sigma nie chciała tykac.
Przed bum z ekipą która dojechała 4 min wcześniej
I przyłapany na chodzeniu ;p
- DST 62.00km
- Teren 39.00km
- Czas 02:05
- VAVG 29.76km/h
- VMAX 55.84km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze