Niedziela, 19 września 2010
No to gdzie jedziemy ?
Na początek mapka. Trochę wyszło kilometrów a miała byc niezła rundka w terenie...
W planach była wyprawa na morasko terenem, niestety niewypał.
Po wyjeździe z domu odczuwam niemiły chłód... dobrze ze zabrałem czape pod kask i cienkie ochraniacze na buty. Do pierwszych 10 kilometrów było niezbyt ciepło. Potem organizm dawał już radę.
Do Głuchowa zajeżdżam i tyle... nie było jakiejś ultra mocy. Tam spotykam mateusza, który oznajmia mi, że nikt z nami nie jedzie :( Jednym słowem boją się tomasza (mnie) ;p. No nic wyruszamy sami. Międzyczasie rzucam luźną propozycje "może pojedziemy trasa bm" i jak powiedziałem tak się stało. Nigdy nie jechałem w tamtych rejonach. Szałowego terenu to tam nie ma. W pewnym momencie gubimy szlak i udajemy się na Nową Wieś Poznańską do mojej rodziny. Zabawiamy tam chwile i wracamy. Jako, że nie czuje się jakoś zmęczony to jedziemy do wpnu. Młodemu w Luboniu zapala się pierwszy raz kontrolka. Postój pod sklepem. Ja zostaje pilnując rowerów, a Mateusz idzie na zakupy. W sklepiku miejscowy dziadek drwi ze mnie widząc jak patrze się na swój rower -"A kolega medytuje czy modli się pod swoim rowerem " :D
Międzyczasie na moment wyszło słonko :)
W wpnie jedzie się jakoś lepiej. Widząc teren włącza się jakaś inna opcja jazdy. Przy wjeździe nad Jarosławiec pomagam rowerzyście z dzieckiem (użyczam im pompki).
Ruszamy na wyspę nad góreckim. Tam włącza mi tętno 185-190. Nagle młody padł na glebe z głośnym ała. Skurcz przyszedł nagle. Mateusz załapał the end i powrót do domu. Ja jade w stronę ossowej. Nigdy nie mogę tam trafić najkrótszą drogą... Zawsze minę dróżkę w którą powinienem skręcić. Po drodze mijam jednego rowerzystę który grzecznie odpowiedział cześc :)
Na Osswoej tego dnia odbywał się jakiś koncert/impreza :D Niestety nie wstąpiłem na nią bo nie miałem czasu. Zjazd z ossowej i szybko do domu.
Z drzew powoli zaczynają spadac liście... takie uroki jesieni która zbliża się nieubłaganie.
vmax z ossowej.
W planach była wyprawa na morasko terenem, niestety niewypał.
Po wyjeździe z domu odczuwam niemiły chłód... dobrze ze zabrałem czape pod kask i cienkie ochraniacze na buty. Do pierwszych 10 kilometrów było niezbyt ciepło. Potem organizm dawał już radę.
Do Głuchowa zajeżdżam i tyle... nie było jakiejś ultra mocy. Tam spotykam mateusza, który oznajmia mi, że nikt z nami nie jedzie :( Jednym słowem boją się tomasza (mnie) ;p. No nic wyruszamy sami. Międzyczasie rzucam luźną propozycje "może pojedziemy trasa bm" i jak powiedziałem tak się stało. Nigdy nie jechałem w tamtych rejonach. Szałowego terenu to tam nie ma. W pewnym momencie gubimy szlak i udajemy się na Nową Wieś Poznańską do mojej rodziny. Zabawiamy tam chwile i wracamy. Jako, że nie czuje się jakoś zmęczony to jedziemy do wpnu. Młodemu w Luboniu zapala się pierwszy raz kontrolka. Postój pod sklepem. Ja zostaje pilnując rowerów, a Mateusz idzie na zakupy. W sklepiku miejscowy dziadek drwi ze mnie widząc jak patrze się na swój rower -"A kolega medytuje czy modli się pod swoim rowerem " :D
Międzyczasie na moment wyszło słonko :)
W wpnie jedzie się jakoś lepiej. Widząc teren włącza się jakaś inna opcja jazdy. Przy wjeździe nad Jarosławiec pomagam rowerzyście z dzieckiem (użyczam im pompki).
Ruszamy na wyspę nad góreckim. Tam włącza mi tętno 185-190. Nagle młody padł na glebe z głośnym ała. Skurcz przyszedł nagle. Mateusz załapał the end i powrót do domu. Ja jade w stronę ossowej. Nigdy nie mogę tam trafić najkrótszą drogą... Zawsze minę dróżkę w którą powinienem skręcić. Po drodze mijam jednego rowerzystę który grzecznie odpowiedział cześc :)
Na Osswoej tego dnia odbywał się jakiś koncert/impreza :D Niestety nie wstąpiłem na nią bo nie miałem czasu. Zjazd z ossowej i szybko do domu.
Z drzew powoli zaczynają spadac liście... takie uroki jesieni która zbliża się nieubłaganie.
vmax z ossowej.
- DST 142.00km
- Teren 40.00km
- Czas 06:18
- VAVG 22.54km/h
- VMAX 53.75km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 191 ( 94%)
- HRavg 151 ( 74%)
- Kalorie 5418kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
pewnie ten rowerzysta nie jechał na kolarce:)
Ładny dystans:) Kajman - 20:31 piątek, 24 września 2010 | linkuj
Ładny dystans:) Kajman - 20:31 piątek, 24 września 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!