Informacje

  • Wszystkie kilometry: 15202.85 km
  • Km w terenie: 2219.80 km (14.60%)
  • Czas na rowerze: 26d 10h 57m
  • Prędkość średnia: 24.67 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy bloom.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:320.06 km (w terenie 134.00 km; 41.87%)
Czas w ruchu:15:35
Średnia prędkość:20.54 km/h
Maksymalna prędkość:53.75 km/h
Maks. tętno maksymalne:202 (100 %)
Maks. tętno średnie:179 (88 %)
Suma kalorii:12537 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:64.01 km i 3h 07m
Więcej statystyk
Niedziela, 26 września 2010

wpn

Spokojny wyjazd z kolegą z miasta do wpn-u. Na początek wjazd na ossową i zjazd torem. Po zjeździe z powrotem na górę, obieramy kierunek do źródełka aby napełnic bidony. Przystanek zrobiliśmy sobie przy sklepie abc w puszczykowie.

W dordze powrotnej zostaliśmy wyprzedzeni przez rowerzyste. Dziwne uczucie byc mijanym :)
  • DST 59.98km
  • Teren 25.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 52.69km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 198 ( 98%)
  • HRavg 139 ( 68%)
  • Kalorie 2282kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 września 2010

No to gdzie jedziemy ?

Na początek mapka. Trochę wyszło kilometrów a miała byc niezła rundka w terenie...


W planach była wyprawa na morasko terenem, niestety niewypał.
Po wyjeździe z domu odczuwam niemiły chłód... dobrze ze zabrałem czape pod kask i cienkie ochraniacze na buty. Do pierwszych 10 kilometrów było niezbyt ciepło. Potem organizm dawał już radę.
Do Głuchowa zajeżdżam i tyle... nie było jakiejś ultra mocy. Tam spotykam mateusza, który oznajmia mi, że nikt z nami nie jedzie :( Jednym słowem boją się tomasza (mnie) ;p. No nic wyruszamy sami. Międzyczasie rzucam luźną propozycje "może pojedziemy trasa bm" i jak powiedziałem tak się stało. Nigdy nie jechałem w tamtych rejonach. Szałowego terenu to tam nie ma. W pewnym momencie gubimy szlak i udajemy się na Nową Wieś Poznańską do mojej rodziny. Zabawiamy tam chwile i wracamy. Jako, że nie czuje się jakoś zmęczony to jedziemy do wpnu. Młodemu w Luboniu zapala się pierwszy raz kontrolka. Postój pod sklepem. Ja zostaje pilnując rowerów, a Mateusz idzie na zakupy. W sklepiku miejscowy dziadek drwi ze mnie widząc jak patrze się na swój rower -"A kolega medytuje czy modli się pod swoim rowerem " :D

Międzyczasie na moment wyszło słonko :)

W wpnie jedzie się jakoś lepiej. Widząc teren włącza się jakaś inna opcja jazdy. Przy wjeździe nad Jarosławiec pomagam rowerzyście z dzieckiem (użyczam im pompki).
Ruszamy na wyspę nad góreckim. Tam włącza mi tętno 185-190. Nagle młody padł na glebe z głośnym ała. Skurcz przyszedł nagle. Mateusz załapał the end i powrót do domu. Ja jade w stronę ossowej. Nigdy nie mogę tam trafić najkrótszą drogą... Zawsze minę dróżkę w którą powinienem skręcić. Po drodze mijam jednego rowerzystę który grzecznie odpowiedział cześc :)

Na Osswoej tego dnia odbywał się jakiś koncert/impreza :D Niestety nie wstąpiłem na nią bo nie miałem czasu. Zjazd z ossowej i szybko do domu.
Z drzew powoli zaczynają spadac liście... takie uroki jesieni która zbliża się nieubłaganie.


vmax z ossowej.
  • DST 142.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:18
  • VAVG 22.54km/h
  • VMAX 53.75km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 191 ( 94%)
  • HRavg 151 ( 74%)
  • Kalorie 5418kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 września 2010

Pośród grzybiarzy

Miałem nigdzie nie ruszac się z domu ale jakoś tak wyszło. Moj napęd znienawidził mnie do końca, ponieważ nie znalazłem czasu aby go wyczyścic po maratonie w osiecznej. No i tak potoczyłem się w strone ścieszki zdrowia. Dziś wszystko na spokojnie. Na trasie sporo błota. Opony tańczą. Głównie tył... speed king to naprawde nie jest dobra opona. Za to race king z przodu podniósł komfort jazdy parokrotnie. Jedzie się zupełnie inaczej - lepiej. Po wjeździe w las właściwy w ciągu 5 metrów spotkałem z 10 grzybiarzy. Każdy próbuje swoich sił :D

Ponieważ nie bawi mnie zbieranie grzybów oddałem się błogiej jeździe. I tak ani się obejrzałem dojechałem do asfaltu. Tam zrobiło mi się zimno ;/ (długie spodnie+ koszulka z krótkim i rękawki). Więc wróciłem do lasu i potoczyłem się do domku spotykając po drodze kilkunastu grzybiarzy oraz ich auta.


Wieczorem do kolegi z rowerem. Trzeba powiedziec ze dzionek udany :)
  • DST 31.36km
  • Teren 24.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.02km/h
  • VMAX 42.66km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 188 ( 93%)
  • HRavg 147 ( 72%)
  • Kalorie 1232kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 września 2010

Osieczna maraton

Na miejscu zjawiliśmy się z jarzynowym dośc wcześnie, gdyż o godzinie 8.10 . Posiedzieliśmy chwile w aucie, po czym ruszyliśmy do biura. W biurze dostajemy siatkę. Usilnie szukam czipa... no niestety nie ma go. Pytam się kogoś z 64 czy będzie elektroniczny pomiar. Odpowiadają, że raczej nie.

No nic zjadłem grześka, i rozpocząłem składanie rowera. Wszystko działało, i generalnie jechało mi się jakoś dziwnie lekko.

Z jarzynowym pojechaliśmy na małą rozgrzewkę. Po powrocie ustawiliśmy się na starcie.
Miejsce wybraliśmy tak po środku

Odliczanie no i start. Ruszli wszyscy, którzy ustawili się w pierwszych rzędach. Trzeba przyznac, że ludzi na starcie było trochę za dużo. Na początkowych kilometrach nie było miejsca na wyprzedzanie.

Po zjeździe z asfaltu było tylko gorzej. Widac było, że osoby z lepszymi pozycjami wyjściowymi tworzą wagoniki i oddalają się. A ja staram się wyprzedzic następne osoby. Idzie to jako tako. W pewnym momencie jedziemy polem :) (mniejszy tłok).

Przy 1 zjeździe spotykam osobe z corrateca która towarzyszyła mi w Gnieźnie przez większą częsc wyścigu. Przywitanie i 2osobowe rwanie do przodu. Trzymam koło, przy czym wpuszczam jeszcze jednego wpychającego się na chama kolesia. Po chwili ktoś zajeżdża mi drogę, i tak kończy się moja wycieczka w tej grupce.

Z trasy przypomina mi się bardzo fajny singielek oznaczony „!!!” :) Naprawdę miły odcinek trasy. Na końcu tego toru prawię zaliczam glebę (poprzeczny korzeń oddalił przednie koło z właściwego toru jazdy). Było bardzo blisko :D

Staram się zyskiwac pozycje, ale powoli braknie sił. Chwila jazdy na spokojnych obrotach i power wraca.

Koło 25 kilometra zjadam batona. W tym samym czasie wyprzedza mnie niebieski giant. Kojarzyłem, że ktoś z bs czymś takim się porusza. Dojadam batona i ruszam za niebieskim :)

No i kawałek dalej gubimy trasę... dojeżdżamy aż do stromej góreczki którą pokonywaliśmy dwukrotnie. Jak się potem okazało był to Zbyszek. Wracaliśmy się jakieś 5 kilometrów. A moj kompan cały czas denerwował się, że Maks jest przed nim.
Dla mnie to był game over. Wracając zgarniamy jeszcze 2 chłopaków którzy również chcieli zrobic extra pętle. Wiedząc, że nie mam już szansy na upragniony wynik 1.30-35 zwolniłem, nie wyprzedałem i jechałem byle do mety.

Ostatnią prostą uczciłem sobie batonikiem.
Na mecie czuje niedosyt. Po zobaczeniu bufetu zaczyna mi się chcieć życ :D Tyle rzeczy :>

W pewnym momencie byłem światkiem rozmowy pań z bufetu które powiedziały. "Jak tak dalej pójdzie to nic dla giga nie zostanie" :] Makaron również wyśmienity. Jedyne co mnie trapi to placek którego nie spróbowałem.

W losowaniu oczywiście szczęście dopisało lepszym. I nic nie wygrałem.

Wyniki 156/294 po prostu lepiej zapomniec.

Jestem bardzo ciekawy który byłem do tego feralnego momentu. No niestety będę żył w błogiej nieświadomości.

A z kwatków.
Na 1 podjeździe w lesie zaczynałem wyzywać przerzutkę której zdecydowanie tego dnia nie leżało 2 przełożenie. Skakała jak pasikonik. Puściłem do niej wiązankę, zaś pani która jechała koło mnie myślała że to do niej :D W pewnym momencie zrozumiała... :> Nie obracałem się ale coś czuje, że strzeliła ładnego buraka.


Wyniki z pulsometru mogą byc błędne, gdyż przez trasę ześlizgiwał mi się na brzuch.

edit1
z płaczliwą minką na mecie :>
  • DST 40.68km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 45.61km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 202 (100%)
  • HRavg 179 ( 88%)
  • Kalorie 2149kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 września 2010

pam.pam.

Nie jestem pewien co do daty wycieczki. Dlaczego ? bo dni zlewają mi się ze sobą przez pracę xd

Tak czy inaczej na początku jeździłem wokół jeziora tzw ścieżką zdrowia. Zrobiłem 3 okrążenia. Chciałem już wracac do domu, ale spotkałem przemiłego pana ze Swarzędza. W rozmowie wyszło, że dzięki rowerowi schudł o uwaga 40 kilo ;o

Panu potowarzyszyłem aż do tulec. Do domu nowym asfaltem (od Tulec do Krzyżownik).

Wyraźnie czuć jesień.
  • DST 46.04km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 16.64km/h
  • VMAX 45.61km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 188 ( 93%)
  • HRavg 148 ( 73%)
  • Kalorie 1456kcal
  • Sprzęt Corratec x-vert motion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl