Piątek, 23 lipca 2010
Morze # 1
Pobudka o 3 rano, o 3.30 wyjazd z domu. Kierunek dworzec PKP Poznań (Pociąg do Kołobrzegu o 5.12). W pewnych momentach sądziłem, że nie zdążę, jednak kilka minut przed piątą dotarłem na miejsce. W kasach kupiłem bilet dla siebie i corrateka. Korrek jechał za 1, natomiast ja za 19,53 :).
Podróż była długa i niewygodna. Dlaczego ? bo w pociągu było full ludzi. Na szczęście miałem ze sobą karimatę na której spędziłem moją podróż. Jedyne czego nie wziąłem to linki do przymocowania roweru (żeby nie latał po wagonie).
Przy wysiadce w Kołobrzegu okazało się, że pada. Chwilę pojeździłem, następnie schowałem się w centrum handlowym, bo nie lubię moknąc. Spędziłem w nim ok. godzinki, następnie udałem się do miejscowości Sianorzęty. Spory kawałek drogi prowadził fantastyczną ścieżką rowerową. Istna autostrada :D Kawałek był nawet poprowadzony plażą. Oczywiście cały czas padał rzęsisty deszcz. Spory kawałek jechał po byłym rosyjskim lotnisku. Kałuże były na całą drogą, a klimat miejsca podobny do Bornego Sulinowa. Jednym słowem szczesiowi by się tam podobało.
Po przyjeździe do pensjonatu byłem cały mokry i brudny, a świeżo nasmarowany napęd wydawał z siebie dziwne dźwięki (woda&piasek=nieszczęście).
Podróż była długa i niewygodna. Dlaczego ? bo w pociągu było full ludzi. Na szczęście miałem ze sobą karimatę na której spędziłem moją podróż. Jedyne czego nie wziąłem to linki do przymocowania roweru (żeby nie latał po wagonie).
Przy wysiadce w Kołobrzegu okazało się, że pada. Chwilę pojeździłem, następnie schowałem się w centrum handlowym, bo nie lubię moknąc. Spędziłem w nim ok. godzinki, następnie udałem się do miejscowości Sianorzęty. Spory kawałek drogi prowadził fantastyczną ścieżką rowerową. Istna autostrada :D Kawałek był nawet poprowadzony plażą. Oczywiście cały czas padał rzęsisty deszcz. Spory kawałek jechał po byłym rosyjskim lotnisku. Kałuże były na całą drogą, a klimat miejsca podobny do Bornego Sulinowa. Jednym słowem szczesiowi by się tam podobało.
Po przyjeździe do pensjonatu byłem cały mokry i brudny, a świeżo nasmarowany napęd wydawał z siebie dziwne dźwięki (woda&piasek=nieszczęście).
- DST 55.46km
- Czas 02:16
- VAVG 24.47km/h
- VMAX 39.37km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A rowerem to niełaska było popedalić nad morze?
Na rower w pociągu jest sposób żeby nie latał - trzeba go ustawić w odpowiednim miejscu przedziału bagażowego pod odpowiednim kątem ;) sebekfireman - 20:42 czwartek, 29 lipca 2010 | linkuj
Na rower w pociągu jest sposób żeby nie latał - trzeba go ustawić w odpowiednim miejscu przedziału bagażowego pod odpowiednim kątem ;) sebekfireman - 20:42 czwartek, 29 lipca 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!