Niedziela, 4 lipca 2010
Murowana
Kiedyś zaproponowałem Pawłowi, żebyśmy się wybrali na maraton zobaczyc jak to wygląda w rzeczywistości. No i jakieś 5 dni temu Paweł stwierdził, że jedziemy. Dnia poprzedającego wyjazd – czyli sobota chodziły mi po głowie myśli, żeby wystartowac. Miałem kase auto itp. Jednak kiedy zobaczyłem jak wygląda opłata startowa dzień przed zawodami zrezygnowałem :/
Z Pawłem chciałem na początku umówic się przy stadionie. Jednak potem uświadomiłem sobie, że Paweł musi widziec osobę z którą jedzie, w przeciwnym wypadku ociąga się do wyjazdu jak smarki z nosa.
Takwięc pobudka o 6.30. Wyjazd z domu o 7.03. Pogoda fantastyczna – przed rozgrzaniem się, było mi zimno :D. Jak wiadomo tego dnia temperatura w godzinach popołudniowych dochodziła do 28 kresek ufff.
Po 1.15 byłem już u Pawła. O dziwko był on już praktycznie gotowy do wyścia (jest to rzadkość ).
Kierujemy się do Murowanej najpierw przez Lasek Marceliński, a potem przez Biedrusko. Po drodze spotykamy kilka osob które robią sobie rozgrzewkę jadąc na maraton.
Na miejscu byliśmy ok. 9.55. O 10.10 zobaczyliśmy start giga. Jak na moje oko nie było ich wiele w porównaniu do Mega.
Ruszamy z Pawłem za maratonem na spokojnie. Fajnie ogląda się tyle osob które chcą przedostac się przez giga piaskownice. Ale kurz zostawiają za sobą naprawdę duży oczy szczypią. Tego dnia przekonałem się, że soczewki kontaktowe nie lubią również kurzu :D
Z początku jedziemy wolno, po jakimś czasie wyprzedamy trochę ludzi, ponieważ uniemożliwiają jazdę bez szarpania. I tak posuwamy powoli do przodu. Jedyną rzeczą które robią w swoim rytmie są podjazdy. Bardzo lubie pokonywac wzniesienia .
Czas jaki osiągnęliśmy przy tej jeździe to ok. 100 pozycji przed ostatnim zawodnikiem mega. Mimo wszystko jadac do domu nie miałem już siły jakieś 180 km na nogach to jednak nie jest byle coś i to jeszcze dużo z tego dystansu przejechane w terenie. Tak czy inaczej jechało się ok. mimo oponek narąbanych na 4 bary :D – miałem do wyboru jechac do domu na dobrze naładowanych oponach albo ma 3 barach i męczenie się przez ok. 50 kilometrów.
Z Pawłem chciałem na początku umówic się przy stadionie. Jednak potem uświadomiłem sobie, że Paweł musi widziec osobę z którą jedzie, w przeciwnym wypadku ociąga się do wyjazdu jak smarki z nosa.
Takwięc pobudka o 6.30. Wyjazd z domu o 7.03. Pogoda fantastyczna – przed rozgrzaniem się, było mi zimno :D. Jak wiadomo tego dnia temperatura w godzinach popołudniowych dochodziła do 28 kresek ufff.
Po 1.15 byłem już u Pawła. O dziwko był on już praktycznie gotowy do wyścia (jest to rzadkość ).
Kierujemy się do Murowanej najpierw przez Lasek Marceliński, a potem przez Biedrusko. Po drodze spotykamy kilka osob które robią sobie rozgrzewkę jadąc na maraton.
Na miejscu byliśmy ok. 9.55. O 10.10 zobaczyliśmy start giga. Jak na moje oko nie było ich wiele w porównaniu do Mega.
Ruszamy z Pawłem za maratonem na spokojnie. Fajnie ogląda się tyle osob które chcą przedostac się przez giga piaskownice. Ale kurz zostawiają za sobą naprawdę duży oczy szczypią. Tego dnia przekonałem się, że soczewki kontaktowe nie lubią również kurzu :D
Z początku jedziemy wolno, po jakimś czasie wyprzedamy trochę ludzi, ponieważ uniemożliwiają jazdę bez szarpania. I tak posuwamy powoli do przodu. Jedyną rzeczą które robią w swoim rytmie są podjazdy. Bardzo lubie pokonywac wzniesienia .
Czas jaki osiągnęliśmy przy tej jeździe to ok. 100 pozycji przed ostatnim zawodnikiem mega. Mimo wszystko jadac do domu nie miałem już siły jakieś 180 km na nogach to jednak nie jest byle coś i to jeszcze dużo z tego dystansu przejechane w terenie. Tak czy inaczej jechało się ok. mimo oponek narąbanych na 4 bary :D – miałem do wyboru jechac do domu na dobrze naładowanych oponach albo ma 3 barach i męczenie się przez ok. 50 kilometrów.
- DST 216.40km
- Teren 70.00km
- Czas 09:01
- VAVG 24.00km/h
- VMAX 55.84km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!