Sobota, 17 września 2011
Kategoria slx
Maraton Michałki - Wieleń
Jakoś zajeżdżamy na miejsce z Mateuszem :D Wychodze z auta i zaczyna piździć w głowę. Idziemy do biura dostaję czapeczkę...
Ubieramy się, szykujemy itp. Jedziemy na start. Nie udaje się zrobic porządnej rozgrzewki !! Staje gdzieś na końcu. Za moment paweł woła nas :D To co skorzystałem :)
"Obraziłem się bo jestem w szarej dupie :P"
Odliczanie trwa. Kurek mówi... i ogień do przodu. Do bramy spokojnie kilka pozycji. Potem szosa ogień. Najpierw rozkręcam się do 42. Mijam kilka osob stylem z murowanej - czyli na 3 -4 :D po trawniku :D
10 sek przerwy na plecach jakiegoś zawodnika z aga team ? I dzida do przodu. Prędkośc pod 50.. Dochodzę czołową grupkę. Tak chwile jade z tyłu i przebijam się bliżej. Zabrakło mi z kilometra i byłbym w zajebistej grupce od początku i potem tylko utrzymac się...
Niestety gdzieś bliżej końca i wjazd w las. Czuc że jest strasznie grząsko. Piach w tym lesie to jest coś czego nie bd wspominał miło. Jebany był wszechobecny i pojawiał się w najmniej oczekiwanym momencie.
I tak koło 18 minuty dochodzę najstarszego ze swatów, reszty nie kojarzę. No i wiedziałem ze nie jest już tak zajebiście.... Szybsze pociągi już pojechały w pizdu !
20 Minuta jazda w lesie bardzo ciasno.
Za chwile biegi nie wchodzą. Co do !#%%$# ? No i postój jakieś gówno się wkręciło... Nic nie zrobie jadąc schodzę i czyszczę kasetę.
Potem przez chwile czerpałem siłę z wkurwienia. Napierdałem do przodu po wszystkim co szło.
Jakiś mini zjazd w lesie. Poraz nty powtarzam nie jestem mistrzem techniki. Ale na boga, koleś jadący na fulu przede mną hamuje o_O No po prostu porażka. Zdenerwowałem się i minąłem go po trawie.
”1 spotkanie w sezonie mam nadzieje, że ostanie :P”
Dopiero po ok. godzinie dochodzę senior swata.
Widac nie jechałem dużo szybciej. Potem jade z nimi z 20 minut. Tętno się sporo uspokaja. Na kole nie mam więcej niż 175. Wychodząc na zmianę mam 185 i cały korowód za mną. Opóźniam jedzenie i łapie mini zgona. Za chwile mi mija, ale niestety zawisnąłem. Odwracam się, za sobą nie miałem nikogo... Wiedziałem ze za moment powienien tam wyłonic się ktoś z Torq-a. Wyłonił się po 5-10 minutach. Zabrał ze sobą pasażerów na gapę :) To co też się wbiłem. Ale idzie :)
Dostaje 2 życie. Tak sobie podróżujemy. Torq jakoś niechcący odjeżdża. Zostałem z kimś :) Daje zmiany inni tak samo.
Dojeżdżamy do jeziorka. Singiel nie ma miejsca na wyprzedzanie. Troche mi siada. Odjeżdżają mi troche. Za chwile ktoś z tyłu mnie motywuje. Wykrzesam z siebie resztki sił. Dochodzę, mijamy ludzi z plastikowymi vkami. Mostek szuterek.
Obracam się w stylu szosowym czy ktoś chce mnie zrobic w trąbę na finiszu ?
Oczywiście znalazł się śmiałek :) Ale obył się smakiem :D ha ha ha
404 PRZYBYŁ TOMASZ
M2/ 7
OPEN MEGA/ 19
02:21:36
Strata +15
Dla mnie średni wynik, na początku sądziłem ze tragedia, ale na to co, że lwią część dystansu jechałem prowadząc to naprawdę nieźle. Nie złapałem pociągu i tyle. Liczyłem na 11-12 minut.
Co lepsze znowu 7 i nawet dyplomika nie dostałem. Różnice między 4-7 miejscem były ledwo 30 sekundowe.
Na pewno zapamiętam ten kurweski piach. Nie chciałbym tam byc w środku lata kiedy temp dochodzi do 30 stopni :P
Ubieramy się, szykujemy itp. Jedziemy na start. Nie udaje się zrobic porządnej rozgrzewki !! Staje gdzieś na końcu. Za moment paweł woła nas :D To co skorzystałem :)
"Obraziłem się bo jestem w szarej dupie :P"
Odliczanie trwa. Kurek mówi... i ogień do przodu. Do bramy spokojnie kilka pozycji. Potem szosa ogień. Najpierw rozkręcam się do 42. Mijam kilka osob stylem z murowanej - czyli na 3 -4 :D po trawniku :D
10 sek przerwy na plecach jakiegoś zawodnika z aga team ? I dzida do przodu. Prędkośc pod 50.. Dochodzę czołową grupkę. Tak chwile jade z tyłu i przebijam się bliżej. Zabrakło mi z kilometra i byłbym w zajebistej grupce od początku i potem tylko utrzymac się...
Niestety gdzieś bliżej końca i wjazd w las. Czuc że jest strasznie grząsko. Piach w tym lesie to jest coś czego nie bd wspominał miło. Jebany był wszechobecny i pojawiał się w najmniej oczekiwanym momencie.
I tak koło 18 minuty dochodzę najstarszego ze swatów, reszty nie kojarzę. No i wiedziałem ze nie jest już tak zajebiście.... Szybsze pociągi już pojechały w pizdu !
20 Minuta jazda w lesie bardzo ciasno.
Za chwile biegi nie wchodzą. Co do !#%%$# ? No i postój jakieś gówno się wkręciło... Nic nie zrobie jadąc schodzę i czyszczę kasetę.
Potem przez chwile czerpałem siłę z wkurwienia. Napierdałem do przodu po wszystkim co szło.
Jakiś mini zjazd w lesie. Poraz nty powtarzam nie jestem mistrzem techniki. Ale na boga, koleś jadący na fulu przede mną hamuje o_O No po prostu porażka. Zdenerwowałem się i minąłem go po trawie.
”1 spotkanie w sezonie mam nadzieje, że ostanie :P”
Dopiero po ok. godzinie dochodzę senior swata.
Widac nie jechałem dużo szybciej. Potem jade z nimi z 20 minut. Tętno się sporo uspokaja. Na kole nie mam więcej niż 175. Wychodząc na zmianę mam 185 i cały korowód za mną. Opóźniam jedzenie i łapie mini zgona. Za chwile mi mija, ale niestety zawisnąłem. Odwracam się, za sobą nie miałem nikogo... Wiedziałem ze za moment powienien tam wyłonic się ktoś z Torq-a. Wyłonił się po 5-10 minutach. Zabrał ze sobą pasażerów na gapę :) To co też się wbiłem. Ale idzie :)
Dostaje 2 życie. Tak sobie podróżujemy. Torq jakoś niechcący odjeżdża. Zostałem z kimś :) Daje zmiany inni tak samo.
Dojeżdżamy do jeziorka. Singiel nie ma miejsca na wyprzedzanie. Troche mi siada. Odjeżdżają mi troche. Za chwile ktoś z tyłu mnie motywuje. Wykrzesam z siebie resztki sił. Dochodzę, mijamy ludzi z plastikowymi vkami. Mostek szuterek.
Obracam się w stylu szosowym czy ktoś chce mnie zrobic w trąbę na finiszu ?
Oczywiście znalazł się śmiałek :) Ale obył się smakiem :D ha ha ha
404 PRZYBYŁ TOMASZ
M2/ 7
OPEN MEGA/ 19
02:21:36
Strata +15
Dla mnie średni wynik, na początku sądziłem ze tragedia, ale na to co, że lwią część dystansu jechałem prowadząc to naprawdę nieźle. Nie złapałem pociągu i tyle. Liczyłem na 11-12 minut.
Co lepsze znowu 7 i nawet dyplomika nie dostałem. Różnice między 4-7 miejscem były ledwo 30 sekundowe.
Na pewno zapamiętam ten kurweski piach. Nie chciałbym tam byc w środku lata kiedy temp dochodzi do 30 stopni :P
- DST 59.97km
- Teren 57.00km
- Czas 02:26
- VAVG 24.65km/h
- VMAX 50.70km/h
- HRmax 174 ( 86%)
- HRavg 195 ( 96%)
- Kalorie 2825kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 16 września 2011
rozkrętka
Bardzo wolno :)
- DST 27.75km
- Czas 01:08
- VAVG 24.49km/h
- VMAX 41.88km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 162 ( 80%)
- HRavg 117 ( 57%)
- Kalorie 602kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 września 2011
czas goni
Bardzo mało czasu - z uczelni wróciłem po 16. Zanim zjadłem obiad itp zrobiła się 18.00
Ubrałem sie 18.30. A stwierdziłem ze zrobie zachwalane cwczenie - tabata.
Obrałem trasę pętlą 30min by tomasz. Równy asfalt i ogień.
Mijałem jakiegoś rowerzystę co ledwo co jechał :D Musiał czuć się zdołowany jak przy 5 praru go mijałem :P
Ubrałem sie 18.30. A stwierdziłem ze zrobie zachwalane cwczenie - tabata.
Obrałem trasę pętlą 30min by tomasz. Równy asfalt i ogień.
Mijałem jakiegoś rowerzystę co ledwo co jechał :D Musiał czuć się zdołowany jak przy 5 praru go mijałem :P
- DST 13.47km
- Czas 00:26
- VAVG 31.08km/h
- VMAX 56.88km/h
- HRmax 193 ( 95%)
- HRavg 152 ( 75%)
- Kalorie 377kcal
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 września 2011
wiatr na klate
Mega duży wiatr, 1 tempówka do środy, w stronę zaniemyśla nieludzki wiatr na twarz...
Nikt nie próbował mnie w środzie zabić, co jest miłą odmianą :)
avg cad 97
Nikt nie próbował mnie w środzie zabić, co jest miłą odmianą :)
avg cad 97
- DST 47.51km
- Czas 01:25
- VAVG 33.54km/h
- VMAX 45.16km/h
- HRmax 188 ( 93%)
- HRavg 156 ( 77%)
- Kalorie 1303kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 września 2011
Kategoria slx
praca 2x
Praca 2x plus jakieś kręcenie po obiekcie z nudów...
- DST 9.57km
- Czas 00:31
- VAVG 18.52km/h
- VMAX 35.55km/h
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 września 2011
Kategoria slx
wpn z mateuszem
3 godziny jazdy, pozostałe 30 minut to dojazd w żółwim tempie do pracy :D
Generalnie miałem jechac na szose jakaś godzinka. Jakoś tak się złożyło, że zadzwonił mateusz. Ubrałem się i szybko teleportowałem się rowerem do wpnu. Tam wjechałem na ossową. Próbuje się dodzwonic do mateusza bezskutecznie bo w tym zasranym parku nie ma zasięgu. Dobra to zjeżdżam kociołkiem. Zjechałem i od razu pojawił się jarzynowy. Dalej jedziemy wjazdem na ossową. Nie z kociołka :)
Najpierw zjazdem po trawce który ochrzciliśmy zjazdem jp :D Jacek może byc z siebie w tym momencie dumny. Sam nie lubie tego zjazdu bo jest po prostu za ciasny. Opona wypadnie ci z rynienki i możesz leżec w bardzo głupi i zarazem łatwy sposob.
Podjeżdżamy...
w hermanowie zmieniarka działała wyśmienicie. Chyba dostała strzała przy otb na tym kurwidołku. Sprawa do zbadania ;p
2 podjazdy po ossową zjazdy torem :D moim ulubionym wariantem w prawo i prawo i prawo ;p dobry fun.
Potem zjazd kociołkiem, po drodze zaliczamy górke przy góreckim (ta tuż obok singla). Ledwo co się rozbujałem a zjazd się skończył :<
Potem odprowadzic mateusza do lubonia. Po drodze upodobaliśmy sobie wystające pokrywy kanalizacji ściekowych :D To sobie poskakaliśmy na lubońskich drogach.
Do domu przez puszczykowo. Postałem sobie moment na torach.
Ależ to topornie idzie. Na szosie jest szybciej. To się skuliłem.
Tak powstała kulko-tomko-pocisk. :D Szedł sobie z 36-7 i chciał być już w domu bo było mu zimno.
Ponadto podjąłem próbę, czy na mtb może skończyć się tlen jak na szosie. Chyba nie... musze przeprowadzić dalsze próby.
Do Kórnika dokulałem o blasku moich zajebistych lampek de one. Polecam chyba najlepiej przeznaczone 22.5 :P
Ponadto chyba musze sobie kupic 2 podstawkę pod sigmę. Strasznie brakuje mi czujnika kadencji !!
Ponadto może ktoś wie czy można kupic podstawki do pulsometru sigmy. Sam szukałem, ale moja cierpliwość się skończyła.
Generalnie miałem jechac na szose jakaś godzinka. Jakoś tak się złożyło, że zadzwonił mateusz. Ubrałem się i szybko teleportowałem się rowerem do wpnu. Tam wjechałem na ossową. Próbuje się dodzwonic do mateusza bezskutecznie bo w tym zasranym parku nie ma zasięgu. Dobra to zjeżdżam kociołkiem. Zjechałem i od razu pojawił się jarzynowy. Dalej jedziemy wjazdem na ossową. Nie z kociołka :)
Najpierw zjazdem po trawce który ochrzciliśmy zjazdem jp :D Jacek może byc z siebie w tym momencie dumny. Sam nie lubie tego zjazdu bo jest po prostu za ciasny. Opona wypadnie ci z rynienki i możesz leżec w bardzo głupi i zarazem łatwy sposob.
Podjeżdżamy...
w hermanowie zmieniarka działała wyśmienicie. Chyba dostała strzała przy otb na tym kurwidołku. Sprawa do zbadania ;p
2 podjazdy po ossową zjazdy torem :D moim ulubionym wariantem w prawo i prawo i prawo ;p dobry fun.
Potem zjazd kociołkiem, po drodze zaliczamy górke przy góreckim (ta tuż obok singla). Ledwo co się rozbujałem a zjazd się skończył :<
Potem odprowadzic mateusza do lubonia. Po drodze upodobaliśmy sobie wystające pokrywy kanalizacji ściekowych :D To sobie poskakaliśmy na lubońskich drogach.
Do domu przez puszczykowo. Postałem sobie moment na torach.
Ależ to topornie idzie. Na szosie jest szybciej. To się skuliłem.
Tak powstała kulko-tomko-pocisk. :D Szedł sobie z 36-7 i chciał być już w domu bo było mu zimno.
Ponadto podjąłem próbę, czy na mtb może skończyć się tlen jak na szosie. Chyba nie... musze przeprowadzić dalsze próby.
Do Kórnika dokulałem o blasku moich zajebistych lampek de one. Polecam chyba najlepiej przeznaczone 22.5 :P
Ponadto chyba musze sobie kupic 2 podstawkę pod sigmę. Strasznie brakuje mi czujnika kadencji !!
Ponadto może ktoś wie czy można kupic podstawki do pulsometru sigmy. Sam szukałem, ale moja cierpliwość się skończyła.
- DST 81.94km
- Teren 30.00km
- Czas 03:33
- VAVG 23.08km/h
- VMAX 54.84km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 189 ( 93%)
- HRavg 145 ( 71%)
- Kalorie 2392kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 września 2011
dzien tirowca :D
Wychodzę na dwór, stwierdzam, że mega duszno !
Jade sobie spokojnie, na mini rondach w strone poznania zaprzyjaźniam się z ciężarówką :D Ciężaróweczka idalna - czerwona, obładowana nie przyspieszająca z impetem :D To sobie za nią pojechałem kawałek !
Ależ dobry dzień :D taka ciężarówka nie trafia się często :D
Potem jade w kierunku rogalina. Zaczynają się niemiłe chmurki, wyglądają na deszczowe. Potem w kierunku poznania, odbicie na głuszynę, kawałek ostrożnej jazdy przez kamionki (jaskinie w asfalcie ). Odbicie na koninko. Potem na tulce.
W tulcach chce sobie skręcic w prawo. jade jade nie zwalniam :D A tu nagle wyskok ze smoły :D
Ach te drogi lubią mnie zaskakiwać :D
Potem do domku łapiąc jeszcze 1 ciężarówkę ! What a day :D
I do tego przyjechałem do domu suchy :))
Pare sprintów zaliczone :)
Jade sobie spokojnie, na mini rondach w strone poznania zaprzyjaźniam się z ciężarówką :D Ciężaróweczka idalna - czerwona, obładowana nie przyspieszająca z impetem :D To sobie za nią pojechałem kawałek !
Ależ dobry dzień :D taka ciężarówka nie trafia się często :D
Potem jade w kierunku rogalina. Zaczynają się niemiłe chmurki, wyglądają na deszczowe. Potem w kierunku poznania, odbicie na głuszynę, kawałek ostrożnej jazdy przez kamionki (jaskinie w asfalcie ). Odbicie na koninko. Potem na tulce.
W tulcach chce sobie skręcic w prawo. jade jade nie zwalniam :D A tu nagle wyskok ze smoły :D
Ach te drogi lubią mnie zaskakiwać :D
Potem do domku łapiąc jeszcze 1 ciężarówkę ! What a day :D
I do tego przyjechałem do domu suchy :))
Pare sprintów zaliczone :)
- DST 58.22km
- Czas 01:51
- VAVG 31.47km/h
- VMAX 70.44km/h
- Temperatura 29.0°C
- HRmax 183 ( 90%)
- HRavg 141 ( 69%)
- Kalorie 1371kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2011
Luboń wyscig
Wyścig treningowy. Start mamy o 9. Kiedy wychodzimy na dwór jest 11 stopni !!! Potem przepogadza się do tego stopnia, że jest ok 20. Można jechac na krótko z czego skorzystałem. Generalnie z jarzynowym mieliśmy różne teorie - przyjadą koksy albo nie .. Nie przyjechały. Przynajmniej w tej kategorii. Jeżeli za rok tam pojadę to grupka ponad 21 zachęcała. Carbony, stożki itp. Rowery podobne jak ma jeden gość w tulcach :P Tam było co robic !!
Ale do rzeczy. Nasza grupka była spójrzmy prawdzie w oczy trochę gówniana. Współpraca to słowo które napewno nie będzie kojarzyło mi się z tym wyścigiem. Chyba że w kontekście jarzynowego :))
Ruszamy. Nikt nie ciągnie to co :D Dzdida i do przodu :D Pod 43 jade, 2 kółko daje zmianę, jarzynowy, i potem jakoś ogórki z tyłu nie kwapią się, żeby zrobic fajną średnią. Sapią i tyle....
I tak sobie jedziemy, podróżujemy. Jakieś sprinty na mecie. I słyszymy słowo bonifikiaty !?! wtf ? ja nic nie wyczytałem o jakichkolwiek bonifikatach. No nic jedziemy swoje. Międzyczasie 2 wozideł się urywa (w sensie ich puszczamy). W 3 jedziemy sobie gawędząc całe kółko. Potem 4-5 okrążeń i złapaliśmy placków :D
Trochę się przy tym napociłem nie powiem ;p A siły tego dnia miałem niespożyte :P
2 do mety. Cały czas spokojnie. 1 do mety. Powiedziałem jarzynowemu ze pojdziemy pod górkę. Niestety nie słyszał xd Dobrze że go nie zgubiłem :P wychodzimy z 2 zakrętów lekko zluzowałem. Za chwile sssapanny jarzynowy woła POPRAW!!! . I przeciwnicy stali się tylko niemiłym wspomnieniem. Jarzynowy 1 ja 2. Jestem zadowolony :) Idziemy do kwatery głównej = dom mateusza. I wracamy na dekorację. Tutaj, a chyba nawet wcześniej okazuje się, że liczą się jakieś punkty i może byc lipa. Ja załapałem lipę i z 2 miejsca zrobiło sie 5 ?!! Mateusz na szczęście obronił pozycję i wygrał.
Co lepsze cała grupka warzywek wg tej punktacji mnie ojechała. Mój błąd który na pewno się więcej nie powtórzy. Trochę sobie po przeklinałem i mi przeszło :D Tak czy siak dostałem następną parę skarpetek za co jestem wdzięczny. Skarpetek nigdy dośc !!
Dziękuję całej rodzinie Jarzynowskich za gościnę A Mateuszowi za dobrą współpracę.
Tętno przed rozjazdem chyba 177, ale głowy nie dam sobie za to uciąc.
Cały dystans z rozjazdem. Średnia wyszła słaba bo koło 35.7. Spokojnie można było mieć więcej !! Napewno wchodzenie w zakręty 90 stopni z prędkością 33 gniecie. Nie sądziłem że można to zrobic tak szybko. Fotki jakieś może będą ;p Na razie mogę pokazac trasę której nie znałem do wczorajszego wieczora :)
Powodzenia wszystkim którzy startują w szosowym maratonie w poznaniu !!
Avg cad 87
Foto dzięki łaskawości naszego fotografa - Mateusz Szcześniak "sq3mka"
Ale do rzeczy. Nasza grupka była spójrzmy prawdzie w oczy trochę gówniana. Współpraca to słowo które napewno nie będzie kojarzyło mi się z tym wyścigiem. Chyba że w kontekście jarzynowego :))
Ruszamy. Nikt nie ciągnie to co :D Dzdida i do przodu :D Pod 43 jade, 2 kółko daje zmianę, jarzynowy, i potem jakoś ogórki z tyłu nie kwapią się, żeby zrobic fajną średnią. Sapią i tyle....
I tak sobie jedziemy, podróżujemy. Jakieś sprinty na mecie. I słyszymy słowo bonifikiaty !?! wtf ? ja nic nie wyczytałem o jakichkolwiek bonifikatach. No nic jedziemy swoje. Międzyczasie 2 wozideł się urywa (w sensie ich puszczamy). W 3 jedziemy sobie gawędząc całe kółko. Potem 4-5 okrążeń i złapaliśmy placków :D
Trochę się przy tym napociłem nie powiem ;p A siły tego dnia miałem niespożyte :P
2 do mety. Cały czas spokojnie. 1 do mety. Powiedziałem jarzynowemu ze pojdziemy pod górkę. Niestety nie słyszał xd Dobrze że go nie zgubiłem :P wychodzimy z 2 zakrętów lekko zluzowałem. Za chwile sssapanny jarzynowy woła POPRAW!!! . I przeciwnicy stali się tylko niemiłym wspomnieniem. Jarzynowy 1 ja 2. Jestem zadowolony :) Idziemy do kwatery głównej = dom mateusza. I wracamy na dekorację. Tutaj, a chyba nawet wcześniej okazuje się, że liczą się jakieś punkty i może byc lipa. Ja załapałem lipę i z 2 miejsca zrobiło sie 5 ?!! Mateusz na szczęście obronił pozycję i wygrał.
Co lepsze cała grupka warzywek wg tej punktacji mnie ojechała. Mój błąd który na pewno się więcej nie powtórzy. Trochę sobie po przeklinałem i mi przeszło :D Tak czy siak dostałem następną parę skarpetek za co jestem wdzięczny. Skarpetek nigdy dośc !!
Dziękuję całej rodzinie Jarzynowskich za gościnę A Mateuszowi za dobrą współpracę.
Tętno przed rozjazdem chyba 177, ale głowy nie dam sobie za to uciąc.
Cały dystans z rozjazdem. Średnia wyszła słaba bo koło 35.7. Spokojnie można było mieć więcej !! Napewno wchodzenie w zakręty 90 stopni z prędkością 33 gniecie. Nie sądziłem że można to zrobic tak szybko. Fotki jakieś może będą ;p Na razie mogę pokazac trasę której nie znałem do wczorajszego wieczora :)
Powodzenia wszystkim którzy startują w szosowym maratonie w poznaniu !!
Avg cad 87
Foto dzięki łaskawości naszego fotografa - Mateusz Szcześniak "sq3mka"
- DST 45.27km
- Czas 01:48
- VAVG 25.15km/h
- VMAX 54.58km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 195 ( 96%)
- HRavg 167 ( 82%)
- Kalorie 1351kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 sierpnia 2011
Większa grupa
W 5 osobowej grupie. 4 wjazdy na ossową na cad 60 + spirnt.
Lekkie odcięcie i wola walki !!
avg cad 90 czyli strasznie ciężko jak na mnie
Lekkie odcięcie i wola walki !!
avg cad 90 czyli strasznie ciężko jak na mnie
- DST 95.60km
- Czas 03:19
- VAVG 28.82km/h
- VMAX 57.75km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 196 ( 97%)
- HRavg 147 ( 72%)
- Kalorie 2846kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 sierpnia 2011
obornickie
Do obornik spokojnie. Czuje, że się ospały (7h snu to trochę mało). Za obornikami znacząco mocniej. Dobre zmiany typa z tandema (długie równe mocne ) + moje 48 i grupka rwie się znacząco.
Trochę wiary się urywa. Podjazd morasko atakuje tak od niechcenia (nikt nie chciał ciągnąc, a podjazd sie o to prosił). Zostałem skasowany, chyciłem koło i górka morasko wchodzi przy 41 km/h. Potem spokojnie w stronę poznania i moim przypadku malty.
Avg cad 92
Trochę wiary się urywa. Podjazd morasko atakuje tak od niechcenia (nikt nie chciał ciągnąc, a podjazd sie o to prosił). Zostałem skasowany, chyciłem koło i górka morasko wchodzi przy 41 km/h. Potem spokojnie w stronę poznania i moim przypadku malty.
Avg cad 92
- DST 79.98km
- Czas 02:28
- VAVG 32.42km/h
- VMAX 57.41km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 188 ( 93%)
- HRavg 144 ( 71%)
- Kalorie 1896kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze