Sobota, 3 września 2011
Luboń wyscig
Wyścig treningowy. Start mamy o 9. Kiedy wychodzimy na dwór jest 11 stopni !!! Potem przepogadza się do tego stopnia, że jest ok 20. Można jechac na krótko z czego skorzystałem. Generalnie z jarzynowym mieliśmy różne teorie - przyjadą koksy albo nie .. Nie przyjechały. Przynajmniej w tej kategorii. Jeżeli za rok tam pojadę to grupka ponad 21 zachęcała. Carbony, stożki itp. Rowery podobne jak ma jeden gość w tulcach :P Tam było co robic !!
Ale do rzeczy. Nasza grupka była spójrzmy prawdzie w oczy trochę gówniana. Współpraca to słowo które napewno nie będzie kojarzyło mi się z tym wyścigiem. Chyba że w kontekście jarzynowego :))
Ruszamy. Nikt nie ciągnie to co :D Dzdida i do przodu :D Pod 43 jade, 2 kółko daje zmianę, jarzynowy, i potem jakoś ogórki z tyłu nie kwapią się, żeby zrobic fajną średnią. Sapią i tyle....
I tak sobie jedziemy, podróżujemy. Jakieś sprinty na mecie. I słyszymy słowo bonifikiaty !?! wtf ? ja nic nie wyczytałem o jakichkolwiek bonifikatach. No nic jedziemy swoje. Międzyczasie 2 wozideł się urywa (w sensie ich puszczamy). W 3 jedziemy sobie gawędząc całe kółko. Potem 4-5 okrążeń i złapaliśmy placków :D
Trochę się przy tym napociłem nie powiem ;p A siły tego dnia miałem niespożyte :P
2 do mety. Cały czas spokojnie. 1 do mety. Powiedziałem jarzynowemu ze pojdziemy pod górkę. Niestety nie słyszał xd Dobrze że go nie zgubiłem :P wychodzimy z 2 zakrętów lekko zluzowałem. Za chwile sssapanny jarzynowy woła POPRAW!!! . I przeciwnicy stali się tylko niemiłym wspomnieniem. Jarzynowy 1 ja 2. Jestem zadowolony :) Idziemy do kwatery głównej = dom mateusza. I wracamy na dekorację. Tutaj, a chyba nawet wcześniej okazuje się, że liczą się jakieś punkty i może byc lipa. Ja załapałem lipę i z 2 miejsca zrobiło sie 5 ?!! Mateusz na szczęście obronił pozycję i wygrał.
Co lepsze cała grupka warzywek wg tej punktacji mnie ojechała. Mój błąd który na pewno się więcej nie powtórzy. Trochę sobie po przeklinałem i mi przeszło :D Tak czy siak dostałem następną parę skarpetek za co jestem wdzięczny. Skarpetek nigdy dośc !!
Dziękuję całej rodzinie Jarzynowskich za gościnę A Mateuszowi za dobrą współpracę.
Tętno przed rozjazdem chyba 177, ale głowy nie dam sobie za to uciąc.
Cały dystans z rozjazdem. Średnia wyszła słaba bo koło 35.7. Spokojnie można było mieć więcej !! Napewno wchodzenie w zakręty 90 stopni z prędkością 33 gniecie. Nie sądziłem że można to zrobic tak szybko. Fotki jakieś może będą ;p Na razie mogę pokazac trasę której nie znałem do wczorajszego wieczora :)
Powodzenia wszystkim którzy startują w szosowym maratonie w poznaniu !!
Avg cad 87
Foto dzięki łaskawości naszego fotografa - Mateusz Szcześniak "sq3mka"
Ale do rzeczy. Nasza grupka była spójrzmy prawdzie w oczy trochę gówniana. Współpraca to słowo które napewno nie będzie kojarzyło mi się z tym wyścigiem. Chyba że w kontekście jarzynowego :))
Ruszamy. Nikt nie ciągnie to co :D Dzdida i do przodu :D Pod 43 jade, 2 kółko daje zmianę, jarzynowy, i potem jakoś ogórki z tyłu nie kwapią się, żeby zrobic fajną średnią. Sapią i tyle....
I tak sobie jedziemy, podróżujemy. Jakieś sprinty na mecie. I słyszymy słowo bonifikiaty !?! wtf ? ja nic nie wyczytałem o jakichkolwiek bonifikatach. No nic jedziemy swoje. Międzyczasie 2 wozideł się urywa (w sensie ich puszczamy). W 3 jedziemy sobie gawędząc całe kółko. Potem 4-5 okrążeń i złapaliśmy placków :D
Trochę się przy tym napociłem nie powiem ;p A siły tego dnia miałem niespożyte :P
2 do mety. Cały czas spokojnie. 1 do mety. Powiedziałem jarzynowemu ze pojdziemy pod górkę. Niestety nie słyszał xd Dobrze że go nie zgubiłem :P wychodzimy z 2 zakrętów lekko zluzowałem. Za chwile sssapanny jarzynowy woła POPRAW!!! . I przeciwnicy stali się tylko niemiłym wspomnieniem. Jarzynowy 1 ja 2. Jestem zadowolony :) Idziemy do kwatery głównej = dom mateusza. I wracamy na dekorację. Tutaj, a chyba nawet wcześniej okazuje się, że liczą się jakieś punkty i może byc lipa. Ja załapałem lipę i z 2 miejsca zrobiło sie 5 ?!! Mateusz na szczęście obronił pozycję i wygrał.
Co lepsze cała grupka warzywek wg tej punktacji mnie ojechała. Mój błąd który na pewno się więcej nie powtórzy. Trochę sobie po przeklinałem i mi przeszło :D Tak czy siak dostałem następną parę skarpetek za co jestem wdzięczny. Skarpetek nigdy dośc !!
Dziękuję całej rodzinie Jarzynowskich za gościnę A Mateuszowi za dobrą współpracę.
Tętno przed rozjazdem chyba 177, ale głowy nie dam sobie za to uciąc.
Cały dystans z rozjazdem. Średnia wyszła słaba bo koło 35.7. Spokojnie można było mieć więcej !! Napewno wchodzenie w zakręty 90 stopni z prędkością 33 gniecie. Nie sądziłem że można to zrobic tak szybko. Fotki jakieś może będą ;p Na razie mogę pokazac trasę której nie znałem do wczorajszego wieczora :)
Powodzenia wszystkim którzy startują w szosowym maratonie w poznaniu !!
Avg cad 87
Foto dzięki łaskawości naszego fotografa - Mateusz Szcześniak "sq3mka"
- DST 45.27km
- Czas 01:48
- VAVG 25.15km/h
- VMAX 54.58km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 195 ( 96%)
- HRavg 167 ( 82%)
- Kalorie 1351kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dzięki, że ze mna pojechałeś;) Następnym razem jedziemy w tej mocniejszej grupie;) No i szkoda tego miejsca, bo zasłużyłeś na 1:)
Jarzyna - 17:59 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj
No to trochę zrobili Cię w bambuko...z tym 5 miejscem.
sq3mka - 08:41 niedziela, 4 września 2011 | linkuj
wtf ?! takie fajne ściganko pod nosem a ja nic o tym nie wiem ??!
gratki ! Rodman - 05:37 niedziela, 4 września 2011 | linkuj
gratki ! Rodman - 05:37 niedziela, 4 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!