Niedziela, 1 lipca 2012
Kaczmarek elektryk Lubrza - wyscig życia ?
Wyjazd z domu 7.30. przed 10 jesteśmy na miejscu. Tam wypatruje zbycha który czeka na moją przerzutkę oraz pancerz. W końcu się znalazł. Ubieram się bla bla, poprawiam przedni zacisk hamulca który jakoś ostatnio strasznie lubi ocierać.
W sektorze ustawiam sie praktycznie od razu. Miejsca może nie mam wybornego, lecz zadowalam się nim. 321 start. Zawodnik przede mną szczepią się kierownicą po samym ruszeniu (to jest niesamowity minus szerokich kierownic, gośc miał jednak grubo przesadzoną kiere - 680 jak nie wieej.) Z tyłu okrzyki zbycha żebym go puścił. Robie miejsce jedzie, ja sam grzeję sie niesamowicie. Stwierdziłem, że spr pojechać dokładnie tak samo jak w czerwonaku - czyli maksymalnie mocno od startu, najwyżej umrę. Jadę jadę i zawisłem, nie mogę zgubić magdy h. W końcu jakoś jej odchodzę. Mijam kolejne grupki. Koło 40 minuty współpracuję z kimś z 2x3 biketeam. Idzie dobrze, odchodzimy grupce w ciasnych zakrętach (jadę pierwszy we wszystkie wchodzę prawie bez hamulców skłdając się i licząc na boki racing ralphów).
Rzeczka. Pierwsze słowa które skierowałem do strażaka - Co to kurwa jest !! on na to - Utrudnienie. Sądziłem że jest płytko... myliłem się, wody było nawet ponad moje piasty. Dojechałem do trzcin i "dopłynąłem" do brzegu z rowerem na plecach. Za rzeczką, mignęły mi 2 koszulki torq ! Jest napinka! to napewno czeterbok z kimś! W końcu z pomocą kolegi ze szczecina dochodzę ich. Jak się okazuje 2 gość to Zbyszek. Czułem się trochę zmieszany ? Jakim cudem go doszedłem, sam czeterbok nie jedzie wolno, a ja praktycznie sam do nich dojechałem ?!
2 kółko jedziemy w składzie ja zbyszek + ktoś z baltic home. Jedziemy po zmianach. Dawno nie jechałem z nikim tam równo i mocno. Na bufecie łapię wodę.. taa żeby to była woda... jakiś rozcieńczony izotonik ląduje na mojej przegrzanej głowie. Smakuje naprawdę bardzo ciekawie ! 2 raz rzeczkę pokonuje z buta. Po tym przejściu znowu zaczyna mnie bolec kostka.
Koło 6km przed metą zjadam jeszcze pół banana, wydaje mi się, że zapobiegłem katastrofie :P
Finish, Bałyk wiozący sie całe kółko na kole urywa, gosc jest z m3, zbychu mówi, że na finishu nie będzie spinał i mnie przepuści w podzięce za przerzutkę i coś tam jeszcze (tej 2 rzeczy nie usłyszałem). Tak czy inaczej metę mijamy praktycznie razem. Oby więcej takich współpracy !
Co do trasy. Słabo oznaczone zakręty, mało osób pilnujących trasę, przekręcone strzałki, co robiło auto "ANDRZEJA" opel albo renault na zakręcie pozostaje dla mnie zagadką!
PRZYBYŁ TOMASZ KÓRNIK POLART NUTRAXX TEAM
M2/7
OPEN 21
02:03:42 29.13
01:20:58 / 22
00:25:06 / 23
656 pkt
W sektorze ustawiam sie praktycznie od razu. Miejsca może nie mam wybornego, lecz zadowalam się nim. 321 start. Zawodnik przede mną szczepią się kierownicą po samym ruszeniu (to jest niesamowity minus szerokich kierownic, gośc miał jednak grubo przesadzoną kiere - 680 jak nie wieej.) Z tyłu okrzyki zbycha żebym go puścił. Robie miejsce jedzie, ja sam grzeję sie niesamowicie. Stwierdziłem, że spr pojechać dokładnie tak samo jak w czerwonaku - czyli maksymalnie mocno od startu, najwyżej umrę. Jadę jadę i zawisłem, nie mogę zgubić magdy h. W końcu jakoś jej odchodzę. Mijam kolejne grupki. Koło 40 minuty współpracuję z kimś z 2x3 biketeam. Idzie dobrze, odchodzimy grupce w ciasnych zakrętach (jadę pierwszy we wszystkie wchodzę prawie bez hamulców skłdając się i licząc na boki racing ralphów).
Rzeczka. Pierwsze słowa które skierowałem do strażaka - Co to kurwa jest !! on na to - Utrudnienie. Sądziłem że jest płytko... myliłem się, wody było nawet ponad moje piasty. Dojechałem do trzcin i "dopłynąłem" do brzegu z rowerem na plecach. Za rzeczką, mignęły mi 2 koszulki torq ! Jest napinka! to napewno czeterbok z kimś! W końcu z pomocą kolegi ze szczecina dochodzę ich. Jak się okazuje 2 gość to Zbyszek. Czułem się trochę zmieszany ? Jakim cudem go doszedłem, sam czeterbok nie jedzie wolno, a ja praktycznie sam do nich dojechałem ?!
2 kółko jedziemy w składzie ja zbyszek + ktoś z baltic home. Jedziemy po zmianach. Dawno nie jechałem z nikim tam równo i mocno. Na bufecie łapię wodę.. taa żeby to była woda... jakiś rozcieńczony izotonik ląduje na mojej przegrzanej głowie. Smakuje naprawdę bardzo ciekawie ! 2 raz rzeczkę pokonuje z buta. Po tym przejściu znowu zaczyna mnie bolec kostka.
Koło 6km przed metą zjadam jeszcze pół banana, wydaje mi się, że zapobiegłem katastrofie :P
Finish, Bałyk wiozący sie całe kółko na kole urywa, gosc jest z m3, zbychu mówi, że na finishu nie będzie spinał i mnie przepuści w podzięce za przerzutkę i coś tam jeszcze (tej 2 rzeczy nie usłyszałem). Tak czy inaczej metę mijamy praktycznie razem. Oby więcej takich współpracy !
Co do trasy. Słabo oznaczone zakręty, mało osób pilnujących trasę, przekręcone strzałki, co robiło auto "ANDRZEJA" opel albo renault na zakręcie pozostaje dla mnie zagadką!
PRZYBYŁ TOMASZ KÓRNIK POLART NUTRAXX TEAM
M2/7
OPEN 21
02:03:42 29.13
01:20:58 / 22
00:25:06 / 23
656 pkt
- DST 47.00km
- Czas 02:03
- VAVG 22.93km/h
- HRmax 195 ( 96%)
- HRavg 178 ( 88%)
- Kalorie 2316kcal
- Podjazdy 471m
- Sprzęt Specialized stumpjuper 29er
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Już ci to chyba pisałem ale ładnie dajesz w tym sezonie! Mógłbyś normalnie być twarzą kampanii marketingowej 29-erów:-) ale przecież to nie o średnicę koła tu chodzi...
josip - 21:07 wtorek, 10 lipca 2012 | linkuj
Gratsy, pięknie poszedłeś na tych kurwidołkach :)
Jedziesz do Stronia? Nie wiem czy brać dyplomik waszego kolegi i kurtkę. klosiu - 21:42 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj
Jedziesz do Stronia? Nie wiem czy brać dyplomik waszego kolegi i kurtkę. klosiu - 21:42 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj
No ładnie poszedłeś - następnym razem weź płetwy :)
MaciejBrace - 20:36 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!