Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2011
Dystans całkowity: | 567.29 km (w terenie 147.00 km; 25.91%) |
Czas w ruchu: | 21:12 |
Średnia prędkość: | 26.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.44 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 195 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 195 (96 %) |
Suma kalorii: | 15421 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 43.64 km i 1h 37m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 6 września 2011
Kategoria slx
wpn z mateuszem
3 godziny jazdy, pozostałe 30 minut to dojazd w żółwim tempie do pracy :D
Generalnie miałem jechac na szose jakaś godzinka. Jakoś tak się złożyło, że zadzwonił mateusz. Ubrałem się i szybko teleportowałem się rowerem do wpnu. Tam wjechałem na ossową. Próbuje się dodzwonic do mateusza bezskutecznie bo w tym zasranym parku nie ma zasięgu. Dobra to zjeżdżam kociołkiem. Zjechałem i od razu pojawił się jarzynowy. Dalej jedziemy wjazdem na ossową. Nie z kociołka :)
Najpierw zjazdem po trawce który ochrzciliśmy zjazdem jp :D Jacek może byc z siebie w tym momencie dumny. Sam nie lubie tego zjazdu bo jest po prostu za ciasny. Opona wypadnie ci z rynienki i możesz leżec w bardzo głupi i zarazem łatwy sposob.
Podjeżdżamy...
w hermanowie zmieniarka działała wyśmienicie. Chyba dostała strzała przy otb na tym kurwidołku. Sprawa do zbadania ;p
2 podjazdy po ossową zjazdy torem :D moim ulubionym wariantem w prawo i prawo i prawo ;p dobry fun.
Potem zjazd kociołkiem, po drodze zaliczamy górke przy góreckim (ta tuż obok singla). Ledwo co się rozbujałem a zjazd się skończył :<
Potem odprowadzic mateusza do lubonia. Po drodze upodobaliśmy sobie wystające pokrywy kanalizacji ściekowych :D To sobie poskakaliśmy na lubońskich drogach.
Do domu przez puszczykowo. Postałem sobie moment na torach.
Ależ to topornie idzie. Na szosie jest szybciej. To się skuliłem.
Tak powstała kulko-tomko-pocisk. :D Szedł sobie z 36-7 i chciał być już w domu bo było mu zimno.
Ponadto podjąłem próbę, czy na mtb może skończyć się tlen jak na szosie. Chyba nie... musze przeprowadzić dalsze próby.
Do Kórnika dokulałem o blasku moich zajebistych lampek de one. Polecam chyba najlepiej przeznaczone 22.5 :P
Ponadto chyba musze sobie kupic 2 podstawkę pod sigmę. Strasznie brakuje mi czujnika kadencji !!
Ponadto może ktoś wie czy można kupic podstawki do pulsometru sigmy. Sam szukałem, ale moja cierpliwość się skończyła.
Generalnie miałem jechac na szose jakaś godzinka. Jakoś tak się złożyło, że zadzwonił mateusz. Ubrałem się i szybko teleportowałem się rowerem do wpnu. Tam wjechałem na ossową. Próbuje się dodzwonic do mateusza bezskutecznie bo w tym zasranym parku nie ma zasięgu. Dobra to zjeżdżam kociołkiem. Zjechałem i od razu pojawił się jarzynowy. Dalej jedziemy wjazdem na ossową. Nie z kociołka :)
Najpierw zjazdem po trawce który ochrzciliśmy zjazdem jp :D Jacek może byc z siebie w tym momencie dumny. Sam nie lubie tego zjazdu bo jest po prostu za ciasny. Opona wypadnie ci z rynienki i możesz leżec w bardzo głupi i zarazem łatwy sposob.
Podjeżdżamy...
w hermanowie zmieniarka działała wyśmienicie. Chyba dostała strzała przy otb na tym kurwidołku. Sprawa do zbadania ;p
2 podjazdy po ossową zjazdy torem :D moim ulubionym wariantem w prawo i prawo i prawo ;p dobry fun.
Potem zjazd kociołkiem, po drodze zaliczamy górke przy góreckim (ta tuż obok singla). Ledwo co się rozbujałem a zjazd się skończył :<
Potem odprowadzic mateusza do lubonia. Po drodze upodobaliśmy sobie wystające pokrywy kanalizacji ściekowych :D To sobie poskakaliśmy na lubońskich drogach.
Do domu przez puszczykowo. Postałem sobie moment na torach.
Ależ to topornie idzie. Na szosie jest szybciej. To się skuliłem.
Tak powstała kulko-tomko-pocisk. :D Szedł sobie z 36-7 i chciał być już w domu bo było mu zimno.
Ponadto podjąłem próbę, czy na mtb może skończyć się tlen jak na szosie. Chyba nie... musze przeprowadzić dalsze próby.
Do Kórnika dokulałem o blasku moich zajebistych lampek de one. Polecam chyba najlepiej przeznaczone 22.5 :P
Ponadto chyba musze sobie kupic 2 podstawkę pod sigmę. Strasznie brakuje mi czujnika kadencji !!
Ponadto może ktoś wie czy można kupic podstawki do pulsometru sigmy. Sam szukałem, ale moja cierpliwość się skończyła.
- DST 81.94km
- Teren 30.00km
- Czas 03:33
- VAVG 23.08km/h
- VMAX 54.84km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRmax 189 ( 93%)
- HRavg 145 ( 71%)
- Kalorie 2392kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 września 2011
dzien tirowca :D
Wychodzę na dwór, stwierdzam, że mega duszno !
Jade sobie spokojnie, na mini rondach w strone poznania zaprzyjaźniam się z ciężarówką :D Ciężaróweczka idalna - czerwona, obładowana nie przyspieszająca z impetem :D To sobie za nią pojechałem kawałek !
Ależ dobry dzień :D taka ciężarówka nie trafia się często :D
Potem jade w kierunku rogalina. Zaczynają się niemiłe chmurki, wyglądają na deszczowe. Potem w kierunku poznania, odbicie na głuszynę, kawałek ostrożnej jazdy przez kamionki (jaskinie w asfalcie ). Odbicie na koninko. Potem na tulce.
W tulcach chce sobie skręcic w prawo. jade jade nie zwalniam :D A tu nagle wyskok ze smoły :D
Ach te drogi lubią mnie zaskakiwać :D
Potem do domku łapiąc jeszcze 1 ciężarówkę ! What a day :D
I do tego przyjechałem do domu suchy :))
Pare sprintów zaliczone :)
Jade sobie spokojnie, na mini rondach w strone poznania zaprzyjaźniam się z ciężarówką :D Ciężaróweczka idalna - czerwona, obładowana nie przyspieszająca z impetem :D To sobie za nią pojechałem kawałek !
Ależ dobry dzień :D taka ciężarówka nie trafia się często :D
Potem jade w kierunku rogalina. Zaczynają się niemiłe chmurki, wyglądają na deszczowe. Potem w kierunku poznania, odbicie na głuszynę, kawałek ostrożnej jazdy przez kamionki (jaskinie w asfalcie ). Odbicie na koninko. Potem na tulce.
W tulcach chce sobie skręcic w prawo. jade jade nie zwalniam :D A tu nagle wyskok ze smoły :D
Ach te drogi lubią mnie zaskakiwać :D
Potem do domku łapiąc jeszcze 1 ciężarówkę ! What a day :D
I do tego przyjechałem do domu suchy :))
Pare sprintów zaliczone :)
- DST 58.22km
- Czas 01:51
- VAVG 31.47km/h
- VMAX 70.44km/h
- Temperatura 29.0°C
- HRmax 183 ( 90%)
- HRavg 141 ( 69%)
- Kalorie 1371kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2011
Luboń wyscig
Wyścig treningowy. Start mamy o 9. Kiedy wychodzimy na dwór jest 11 stopni !!! Potem przepogadza się do tego stopnia, że jest ok 20. Można jechac na krótko z czego skorzystałem. Generalnie z jarzynowym mieliśmy różne teorie - przyjadą koksy albo nie .. Nie przyjechały. Przynajmniej w tej kategorii. Jeżeli za rok tam pojadę to grupka ponad 21 zachęcała. Carbony, stożki itp. Rowery podobne jak ma jeden gość w tulcach :P Tam było co robic !!
Ale do rzeczy. Nasza grupka była spójrzmy prawdzie w oczy trochę gówniana. Współpraca to słowo które napewno nie będzie kojarzyło mi się z tym wyścigiem. Chyba że w kontekście jarzynowego :))
Ruszamy. Nikt nie ciągnie to co :D Dzdida i do przodu :D Pod 43 jade, 2 kółko daje zmianę, jarzynowy, i potem jakoś ogórki z tyłu nie kwapią się, żeby zrobic fajną średnią. Sapią i tyle....
I tak sobie jedziemy, podróżujemy. Jakieś sprinty na mecie. I słyszymy słowo bonifikiaty !?! wtf ? ja nic nie wyczytałem o jakichkolwiek bonifikatach. No nic jedziemy swoje. Międzyczasie 2 wozideł się urywa (w sensie ich puszczamy). W 3 jedziemy sobie gawędząc całe kółko. Potem 4-5 okrążeń i złapaliśmy placków :D
Trochę się przy tym napociłem nie powiem ;p A siły tego dnia miałem niespożyte :P
2 do mety. Cały czas spokojnie. 1 do mety. Powiedziałem jarzynowemu ze pojdziemy pod górkę. Niestety nie słyszał xd Dobrze że go nie zgubiłem :P wychodzimy z 2 zakrętów lekko zluzowałem. Za chwile sssapanny jarzynowy woła POPRAW!!! . I przeciwnicy stali się tylko niemiłym wspomnieniem. Jarzynowy 1 ja 2. Jestem zadowolony :) Idziemy do kwatery głównej = dom mateusza. I wracamy na dekorację. Tutaj, a chyba nawet wcześniej okazuje się, że liczą się jakieś punkty i może byc lipa. Ja załapałem lipę i z 2 miejsca zrobiło sie 5 ?!! Mateusz na szczęście obronił pozycję i wygrał.
Co lepsze cała grupka warzywek wg tej punktacji mnie ojechała. Mój błąd który na pewno się więcej nie powtórzy. Trochę sobie po przeklinałem i mi przeszło :D Tak czy siak dostałem następną parę skarpetek za co jestem wdzięczny. Skarpetek nigdy dośc !!
Dziękuję całej rodzinie Jarzynowskich za gościnę A Mateuszowi za dobrą współpracę.
Tętno przed rozjazdem chyba 177, ale głowy nie dam sobie za to uciąc.
Cały dystans z rozjazdem. Średnia wyszła słaba bo koło 35.7. Spokojnie można było mieć więcej !! Napewno wchodzenie w zakręty 90 stopni z prędkością 33 gniecie. Nie sądziłem że można to zrobic tak szybko. Fotki jakieś może będą ;p Na razie mogę pokazac trasę której nie znałem do wczorajszego wieczora :)
Powodzenia wszystkim którzy startują w szosowym maratonie w poznaniu !!
Avg cad 87
Foto dzięki łaskawości naszego fotografa - Mateusz Szcześniak "sq3mka"
Ale do rzeczy. Nasza grupka była spójrzmy prawdzie w oczy trochę gówniana. Współpraca to słowo które napewno nie będzie kojarzyło mi się z tym wyścigiem. Chyba że w kontekście jarzynowego :))
Ruszamy. Nikt nie ciągnie to co :D Dzdida i do przodu :D Pod 43 jade, 2 kółko daje zmianę, jarzynowy, i potem jakoś ogórki z tyłu nie kwapią się, żeby zrobic fajną średnią. Sapią i tyle....
I tak sobie jedziemy, podróżujemy. Jakieś sprinty na mecie. I słyszymy słowo bonifikiaty !?! wtf ? ja nic nie wyczytałem o jakichkolwiek bonifikatach. No nic jedziemy swoje. Międzyczasie 2 wozideł się urywa (w sensie ich puszczamy). W 3 jedziemy sobie gawędząc całe kółko. Potem 4-5 okrążeń i złapaliśmy placków :D
Trochę się przy tym napociłem nie powiem ;p A siły tego dnia miałem niespożyte :P
2 do mety. Cały czas spokojnie. 1 do mety. Powiedziałem jarzynowemu ze pojdziemy pod górkę. Niestety nie słyszał xd Dobrze że go nie zgubiłem :P wychodzimy z 2 zakrętów lekko zluzowałem. Za chwile sssapanny jarzynowy woła POPRAW!!! . I przeciwnicy stali się tylko niemiłym wspomnieniem. Jarzynowy 1 ja 2. Jestem zadowolony :) Idziemy do kwatery głównej = dom mateusza. I wracamy na dekorację. Tutaj, a chyba nawet wcześniej okazuje się, że liczą się jakieś punkty i może byc lipa. Ja załapałem lipę i z 2 miejsca zrobiło sie 5 ?!! Mateusz na szczęście obronił pozycję i wygrał.
Co lepsze cała grupka warzywek wg tej punktacji mnie ojechała. Mój błąd który na pewno się więcej nie powtórzy. Trochę sobie po przeklinałem i mi przeszło :D Tak czy siak dostałem następną parę skarpetek za co jestem wdzięczny. Skarpetek nigdy dośc !!
Dziękuję całej rodzinie Jarzynowskich za gościnę A Mateuszowi za dobrą współpracę.
Tętno przed rozjazdem chyba 177, ale głowy nie dam sobie za to uciąc.
Cały dystans z rozjazdem. Średnia wyszła słaba bo koło 35.7. Spokojnie można było mieć więcej !! Napewno wchodzenie w zakręty 90 stopni z prędkością 33 gniecie. Nie sądziłem że można to zrobic tak szybko. Fotki jakieś może będą ;p Na razie mogę pokazac trasę której nie znałem do wczorajszego wieczora :)
Powodzenia wszystkim którzy startują w szosowym maratonie w poznaniu !!
Avg cad 87
Foto dzięki łaskawości naszego fotografa - Mateusz Szcześniak "sq3mka"
- DST 45.27km
- Czas 01:48
- VAVG 25.15km/h
- VMAX 54.58km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 195 ( 96%)
- HRavg 167 ( 82%)
- Kalorie 1351kcal
- Sprzęt Cannondale CAAD8
- Aktywność Jazda na rowerze