Sobota, 5 marca 2011
Piekielny wiatr
Wyjazd z domku o 10. Kierunek wpn. Ponieważ miałem troszkę czasu to wstąpiłem nad warte w Rogalinie. Woda ładnie zeszła...
Na ossową docieram sprawnie i ze spokojem z mateuszem i slawkiem wykonujemy 3 podjazdy i 2 zjazdy torem. W parku sporo śniegu, lodu, kolein oraz błota. Dalej jedziemy na czarny szlak nad dymaczewo. Łańcuch non stop zawija się, gdyż nie wytarłem go dokładnie po smarowaniu. No i połączenie smar błoto oraz woda pokazały na co je stac.
Stajemy po ok 40 km w sklepie przd mosiną. Międzyczasie zadzwoniłem do pawła uzgadniając pare spraw. Z mateuszem kierujemy się do Głuchowa. Piekielny wiatr w twarz dudni nam przez spory kawałek. W głuchowie posiłek i powrót do Kórnika z mateuszem na szosie (cwaniaczek zamienił sobie rowerki). Na początku jedziemy normalne 30-32. No a na końcu puszczykowa przyszedł wuja co nazywa się kryzys.
Droga przebiegła mniej więcej tak.
Dzis natomiast przeszedlem sam siebie. Zajeżdżając na ossową mateusz pyta się "a gdzie masz kask" ja zaczynam się gładzic po czapeczce i uświadamiam sobie że go nie ma :D Jechałem ok 50 minut myśląc, że mam na sobie hełm :D
Ponadto tak wygląda niemyty rower który przeżył 2 krótkie eskapady w teren:
Na ossową docieram sprawnie i ze spokojem z mateuszem i slawkiem wykonujemy 3 podjazdy i 2 zjazdy torem. W parku sporo śniegu, lodu, kolein oraz błota. Dalej jedziemy na czarny szlak nad dymaczewo. Łańcuch non stop zawija się, gdyż nie wytarłem go dokładnie po smarowaniu. No i połączenie smar błoto oraz woda pokazały na co je stac.
Stajemy po ok 40 km w sklepie przd mosiną. Międzyczasie zadzwoniłem do pawła uzgadniając pare spraw. Z mateuszem kierujemy się do Głuchowa. Piekielny wiatr w twarz dudni nam przez spory kawałek. W głuchowie posiłek i powrót do Kórnika z mateuszem na szosie (cwaniaczek zamienił sobie rowerki). Na początku jedziemy normalne 30-32. No a na końcu puszczykowa przyszedł wuja co nazywa się kryzys.
Droga przebiegła mniej więcej tak.
Dzis natomiast przeszedlem sam siebie. Zajeżdżając na ossową mateusz pyta się "a gdzie masz kask" ja zaczynam się gładzic po czapeczce i uświadamiam sobie że go nie ma :D Jechałem ok 50 minut myśląc, że mam na sobie hełm :D
Ponadto tak wygląda niemyty rower który przeżył 2 krótkie eskapady w teren:
- DST 100.84km
- Teren 35.00km
- Czas 04:41
- VAVG 21.53km/h
- VMAX 48.86km/h
- Temperatura 0.0°C
- HRmax 196 ( 97%)
- HRavg 159 ( 78%)
- Kalorie 4184kcal
- Sprzęt Corratec x-vert motion
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Mój po dzisiejszej eskapadzie wyglądał podobnie, ale przez teren przejechał tylko 11 kmów :P
cyclooxy - 20:00 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Widze,że setki to juz norma cotygodniowych treningów.Ładnie żeś uwalił błotkiem rower;-)
Drogbas - 17:43 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Aż dwie eskapady? Po jednej pewnie mógłby wyglądać nie lepiej ;)
flash - 05:10 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!